wtorek, 8 listopada 2016

Rozdział II



Odstawiliśmy chleb do spiżarni. Teraz przyszło nam na ostateczną konfrontację.
- Gotowa? – Keroshane zapytał mnie, widać było, że sam nie jest przekonany.
- O Kero, znalazłeś… - Ezrael wszedł nagle do spiżarni. Na jego twarzy zagościł promienny uśmiech. – Ktoś tu będzie miał kłopotyyy – Powiedział wyraźnie zadowolony.
Już chciałam coś powiedzieć, na szczęście Kero udało się przekupić elfa swoją porcją słodkości. Tym bardziej poczułam do jednorożca sympatię. Oddał swoją część za próbę ratowania mnie… Jednak co do elfa… nie wierzyłam, że się za mną wstawi.
Gdy weszliśmy do kryształowej Sali ktoś już tam był. Miiko wyglądała na zdenerwowaną, natomiast blond włosy chłopak, do którego zwracała się Leiftan wydawał się nieco rozbawiony jej nadopiekuńczością. Z rozmowy wynikało, że ktoś im uciekł. Niestety… Miiko nas zauważyła.
- Ona… Kero! Co to ma znaczyć?!
- No bo… Pomyślałem, że może nie trzeba jej zamykać w celi…
Elf stał z tyłu rozbawiony. Dołączył do pozostałej dwójki, której wcześniej nie zauważyłam.
- Pomyślałeś?!
Jednak pomoc otrzymałam od kogoś zupełnie innego. Leiftan wstawił się za mną. Pozostała trójka zaczęła żartować, że przydałabym się jako przynęta. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Miiko zdecydowała… Zaraz, moment, co!?
Pozostali nie wydawali się zbyt zadowoleni jej wyborem, nie do końca rozumiałam co się właściwie stało. Dopiero Kero mnie uświadomił.
- Haha, Miiko jest taka zabawna. Chce, żebyś wstąpiła do jednej ze straży!
- Ale… Nie mogłabym zostać np. w schronisku?
- Miiko wyraziła się jasno. Chłopcy mają się Tobą zajać, czyli innymi słowy musisz wstąpić do jednej ze straży. Masz jakieś szczególne talenty?
- Wpadanie w kłopoty, jak widać…
- Może dobrze znasz się na ziołach? Absynt jest w tym dobry.
- Raczej nie… Nigdy nie byłam dobra z chemii….
- To może jesteś dobra w walce?
- Takie chucherko! Mam co najwyżej metr sześćdziesiąt!
- W takim razie pewnie trafisz do straży cienia. W zasadzie test wszystko wykaże.
Perspektywa straży cienia też mi się nie spodobała. Ale przynajmniej miałam pewność, że nie będę musiała użerać się z tym nadętym elfem… Poza tym, to i tak tylko na chwilę. Poszłam za Kero. Musieliśmy chwilę poszukać, ale Kero w końcu znalazł test.
- A więc… Pierwsze pytanie. Jaką porę dnia wolisz?
- Hmn… - Zastanowiłam się – Lubię wschody słońca… Może ranek?
- Ok, Świt. Dobrze ... Więc, gdybyś wyjechała do Lasu Uśpienia, co byś ze sobą zabrała? Masz do wyboru Pikantny melon, poduszkę oraz odwagę i nóż.
-  Zacznijmy od tego, ze nie mam pojęcia czym są ten las, ani pikantny melon… Ale jakikolwiek byłby to las, zapewne odwagę i nóż. Noże się przydają.
- Ha, ha… ta odpowiedź zawsze mnie bawi… Więc trzecie pytanie... Co robisz w wolnym czasie? Odwiedzasz Bibliotekę Aleksandrii? Badasz kamieniołomy rudy? Zostajesz w domu?
- O, nareszcie jakieś fajne pytanie. Biblioteka zawsze na pierwszym miejscu! Szkoda, że ta już nie istnieje.
- Również bym to wybrał.. A co zrobisz, gdy staniesz twarzą w twarz z Ponurakiem?
- Taki jak z Harrego Pottera? Pewnie zginę od razu, one zwiastują śmierć.
- Nie całkiem…. Masz kilka odpowiedzi. – Wymienił je szybko.
- O-odwaga i nóż… zawsze spoko.
- Dobrze… Następne pytanie. Musisz z kimś współpracować. Którą z tych trzech faery wybierasz? Odpowiedzi to: czerwona czapka, jednorożec w okularach lub... EH! Kto jest takim żartownisiem, żeby napisać coś na mojej ankiecie?
Nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie zaśmiać.
- To na pewno sprawka Ezarela
- Zaraz… Kogo?
- Ezarela. To ten niebieskowłosy elf. Zapomniałaś?
- Ja… Byłam pewna, że ma na imię Ezrael.
- No cóż.. W każdym razie odpowiedzi do wcześniejszego pytania…
Wybrałam czerwoną czapkę.
- Pytanie szóste… co jest obiektem, który zawiera najwięcej Maany? Odpowiedzi to…
- Kawa.
- S-słucham? – Kero podniósł oczy znad pergaminu.
- Wybacz, to pierwsze co mi przyszło do głowy… Jakoś tak… Jest taka odpowiedź?
- Tak… - Spojrzał na mnie… dziwnie. – Dobrze, kolejne pytanie. Co jest twoim ulubionym posiłkiem? Miód, mleko czy chleb?
- Mleko z miodem.
- Możesz wybrać tylko jedno…
- Tego NIE MOŻNA rozdzielać! – Spojrzałam na niego takim wzrokiem, że skapitulował.
- N-no dobrze… Czego się najbardziej boisz w Eldaryi? Iluminatów, chińskiej mafii czy templariuszy?
- Eee… Szczerze mówiąc mało pamiętam z lekcji historii… Może chińskiej mafii…? Oni na pewno jeszcze istnieją…
- Dobrze… Czyich rozkazów powinnaś słuchać?
- Tego, do kogo się dostanę…?
- Niekoniecznie…
- więc… Jakie są odpowiedzi?
- Miiko.
Spojrzałam na niego ponaglająco
- I?
- Miiko… oraz Miiko.
- Czyli Miiko…
-I wreszcie ostatnie pytanie... Do której gwardii chciałabyś się dostać?
- Żadnej.
- Nie ma takiej odpowiedzi…
- Do jakiejkolwiek, byle nie Absynt…
- Dobrze… Zanim obliczę punkty, zrobimy jeszcze test na chowańca.
- Chowańca?
- To takie stworzenia, każdy strażnik ma jednego, jak je oswoisz będą doskonałymi towarzyszami. – Zagwizdał. A ja zaczęłam krzyczeć, gdy przede mną usiadła ogromna sowa!
- Nie krzycz tak, to tylko Seryphon, mój chowaniec… Gardienne?
Przybliżyłam się do ściany.
- J-ja naprawdę nie lubię ptaków… Ptaków ani gadów.
- Oh… Nawet jak nie lata…?
- Wystarczy, że ma dziób albo pazury te takie, albo płetwy..! - Zaczęłam wymieniać w lekkiej panice
- Już dobrze… Dobrze… Wiesz co, zejdźmy na dół, pokażę Ci, jak wyglądają chowańce, nie chcę, byś się ich bała…
- Żywe?
- Zdjęcia… Spokojnie. Potem podliczę Ci punkty i sprawdzimy do której straży należysz.
Wyszliśmy z biblioteki… Skoro chce mi pokazać zdjęcia, żebym się nie bała… To jak niby wyglądają te chowańce…?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz