środa, 18 stycznia 2017

Rozdział XXXVI

Rozdział napisałam już wczoraj. A raczej przedwczoraj w nocy... Miałam opory, żeby w ogóle go wstawić, ale... Ale... Ech. Po tym co się stało w odcinku 13, jakoś tak... Ech... Pewnie macie już za dużo wrażeń... Jak chcecie to odczekajcie zanim to przeczytacie.



Jedyne co z tej całej historii wyszło na dobre, to to, że Ezarel widocznie czuje się w końcu lepiej. Nevra przyszedł do mnie popołudniu i przeprosił za całą sytuację, choć to nie była jego wina. Zapytał mnie, czy już mi lepiej… Nadal czułam zakłopotanie… Podczas obiadu Ykhar nie mogła się uspokoić.
- Nigdy bym nie pomyślała, że Alajea mogłaby zrobić coś takiego, słowo daję! To mi przypomina kiedy…
Karenn natomiast była innego zdania.
- Z miłości często popełnia się głupstwa – Puściła mi oczko- Musisz jej to wybaczyć!
Nie byłam pewna, czy ma rację… Nawet wręcz nie wiedziałam, jak mam się wobec niej teraz zachować.
Valkyon wyglądał niewyraźnie. Okazało się, że Floppy zachorowała, wydał więc sporo na leki. Chyba nie za dobrze sypia. Przywitałam się z nim dzisiaj, ale zdaje się, że nawet nie zauważył.
Następnego dnia udałam się z Miiko na zbiory kwiatów. Szczerze mówiąc nie widziałam wcześniej, żeby opuszczała kwaterę. Wydawała się dość niepewna, mimo wszystko po chwili ruszyła swym dawnym, dumnym krokiem.
- No, załatwmy to szybko, naprawdę mam dzisiaj mnóstwo na głowie!
Zajęła się zbieraniem, głównie były to wawrzynki, przebiśniegi, pierwiosnki, fiołki i krokusy.
- U nas większość z tych kwiatów jest pod ochroną…
- Pod ochroną? Mają jakieś specjalne działanie?
- Nie… Po prostu jest ich mało i mogą wyginąć.
- Aha… Chyba tyle starczy, jeszcze tylko upleść ten wieniec…
Myślałam, że nie pójdzie jej to najlepiej. Ku mojemu zaskoczeniu robiła to naprawdę bardzo starannie.
- Nieźle Ci to wychodzi, nie spodziewałam się.
- Plotłam dużo wianków jak byłam mała. Zawsze po jednym na każdy z moich ogonów.
Parsknęłam śmiechem.
- Hej, co niby jest takie śmieszne?!
- Nic, nic…
Usiadłam na skale obok Miiko.
- Pomóc Ci?
- Nie możesz. Muszę to zrobić sama.
Siedziałyśmy przez chwilę w ciszy. Miiko nastroszyła uszy. Też coś usłyszałam.
- Co to?
- To tylko chowaniec.
Po chwili rzeczywiście, zobaczyłam chowańca, którego nigdy wcześniej nie widziałam.
- To Minaloo… - Powiedziała do mnie, ale jej wzrok spoczął na chowańcu.
- Czy on nie zachowuje się jakoś dziwnie…? – Zapytałam, gdy wilk podchodził do nas wyraźnie szczerząc kły. – Trochę jak tamten crowmero…
Miiko natychmiast się poderwała, ale na jej gwałtowny ruch Minaloo skoczył w jej stronę. Odepchnęłam ją instynktownie. Wilk trafił mnie w klatkę piersiową, poczułam ból, a krew szybko zaczęła wsiąkać w moją bluzkę.
- Zwariowałaś?! – Zbeształa mnie – chciałam użyć berła! – Po czym szybko zrobiła wokół nas ognistą barierę odpychając chowańca.
- Wybacz, ja… Chciałam Cię…
Pobladła
- Mocno? – Zapytała tylko.
- Nie, kurtka była dość gruba. – Rozpięłam ją. Minaloo powarczał trochę, po czym pobiegł w las.
- Trzeba szybko wszystkich ostrzec… Jesteś cała? Pokaż mi to!
Podeszła do mnie, uniosłam bluzkę, by mogła zobaczyć ranę, która znajdowała się tuż pod lewą piersią.- Nie wydaje się być głęboka, nie czuję…
Miiko pobladła jeszcze bardziej i odsunęła się parę kroków w tył. Spojrzałam na ranę i krzyknęłam. Wyciekło trochę krwi, ale rana nie była głęboka, bo na czymś się zatrzymała…
- C-co to jest?! – Zapytałam Miiko, ale wiedziałam… Widziałam taki sam kryształ w Kryształowej Sali. Moje serce… Było jakby zrobione z tego samego materiału. – Miiko…?
- Gardienne, ja… - Wyglądała, jakby walczyła sama ze sobą. – Wybacz mi Gardienne, ale… Muszę robić to co najlepsze dla mojego ludu..!
- Zaraz… Co ty chcesz…?
- Muszę chronić Eldaryę… a teraz najważniejszym co mogę zrobić to przywrócić kryształ do jego dawnej formy. – Jej ręce drżały, nie, cała drżała.
Odruchowo zasłoniłam ranę.
- Wybacz mi…!  - Wycelowała we mnie berło. Nie, to się nie dzieje naprawdę…! Ale.. Yvoni też musiała zginąć, bo miała w sobie kawałek kryształu… Pamiętam słowa chłopaków… To jest ważniejsze.
- Miiko… Proszę…! Przecież chciałam Cię uratować!!!
Lisica zaczęła drżeć jeszcze bardziej, widziałam, że ciężko jest jej się zdobyć na co, co z pewnością uważała, że powinna zrobić. Nie chciałam umrzeć! Nie z jej ręki, nie w taki sposób! W głowie kłębiły mi się tysiące myśli, skąd ten kryształ, jak to się stało?! Dlaczego, przecież jestem człowiekiem, nawet Faery nie mają w sobie kryształu, Miiko zaraz mnie zabije!
Wyglądało na to, że się zdecydowała. Wzięła głęboki oddech, otworzyła usta… Ale w tym momencie coś zalśniło przede mną. Musiałam chwilę pomrugać, żeby dostrzec postać rozstawiającej przede mną ręce… Oracle. Stała wyraźnie mnie broniąc! Powiedziała słowo w języku Eldaryi, prosto do Miiko, słowo, które nawet ja zrozumiałam.
- Przyjaciółka.
Miiko znieruchomiała. Oracle zniknęła, a lisica powoli osunęła się na kolana. Berło wypadło jej z rąk i runęło głucho o ziemię.
Wiedziałam, że to moja jedyna szansa… MUSZĘ UCIEKAĆ! Ruszyłam biegiem w stronę lasu potykając się po drodze. Miiko zawołała za mną moje imię.
- Gardienne! Gardienne, przepraszam!! – Wołała tak rozpaczliwie… Ale…Ukryłam się w lesie, w miejscu, w którym zginęła Yvoni. Czy miałam właśnie podzielić jej los? Tylko, że Oracle uratowała mnie w ostatniej chwili. Zostałam trochę w mojej kryjówce. Było mi zimno, na szczęście krew przestawała lecieć. Zakryłam się szczelniej kurtką, usiadłam pod drzewem i zaczęłam głośno szlochać. Po jakiejś godzinie, choć miałam wrażenie, że minęły dni, usłyszałam szelest w krzakach.
- Gardienne! A więc tu się schowałaś!
- Chrome? Nie zbliżaj się! – Wyciągnęłam nóż w jego stronę, a on odsunął się o parę kroków.
- Hej, hej, heeej! Tylko spokojnie, nic Ci nie zrobię! Miiko nam powiedziała… Ale stało się coś strasznego!
- Co takiego?
- Widzisz… Kiedy Wyrocznia przeniosła się z Sali kryształu taki kawał drogi, żeby Cię uratować nastąpił nagły, gwałtowny spadek Maany… Na szczęście obyło się bez ofiar, ale jednak osoba zwariowała, tak jak wtedy Yvoni…
Serce stanęło mi w gardle.
- Kto…? – Zapytałam bojąc się odpowiedzi
- Valkyon… Trzeba… - Spuścił głowę. – Trzeba go zabić…

5 komentarzy:

  1. Eeeeejjj no teraz to przeginka :(
    A teraz bardziej go polubiłam po odc 13 bo on jako jedyny był najbardziej delikatny

    OdpowiedzUsuń
  2. No to rozkręciła się akcja 3:)
    Ale po tym 13 odcinku nie mogę przełknąć zachowania Miiko xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu Valk, a nie Miiko? :( Po 13 odcinku znienawidziłam ją :l

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już ochłonęłam. Chino na pewno nam to wynagrodzi jakoś, coś grubszego się szykuje...

      Usuń