poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rozdział XXXIV



Kolejny dzień, a Ezarel znowu nie przyszedł do pracy. Chociaż Miiko powiedziała mi, że też mogę zrobić sobie wolne, odmówiłam. Za dużo tych wolnych. Pracowałam głownie z Ewelein, która robiła za dwóch, ponieważ Alajea również nie pojawiała się w laboratorium. Chrome przyszedł nam pomagać. Dobrze się zna na alchemii, więc dawałyśmy mu do zrobienia te łatwiejsze mikstury, na które my nie miałyśmy czasu.
- Gotowe. – Powiedziała wreszcie Ewelein lekko blada. – To nam starczy na parę dni przerwy. Jutro macie wolne, pojutrze także.
- Nie ma nikogo, kto mógłby Cię zastąpić w przychodni? – Zapytałam zmartwiona. Elfica uśmiechnęła się.
- Obawiam się, że nie. – Gdy wyszła Chrome powiedział mi coś cicho.
- Niedługo przed Twoim przybyciem straciliśmy drugiego lekarza… Od tamtej pory Ewelein jest jedyna. Jeszcze do niedawna była tylko uczniem i pomocnikiem. Ciężko to przeżyła. Jednak nie ma jeszcze dla niej dobrego zastępstwa…
- Biedna Ewelein… Zaharowuje się na śmierć…
- Ostatnio wszyscy się zaharowujemy. Leiftan poszedł na misję w dniu Twojego zniknięcia. Jeszcze nie wrócił. Miiko się martwi, ale tego nie mówi…
Poczułam, że to wszystko moja wina…
- Leiftan… Na pewno da sobie radę. Jest silny.
- Tak, wiem… - Chrome w końcu się do mnie uśmiechnął.- Idziemy coś zjeść?
- Tak, chętnie… Chcesz moją porcję mięsa?
- Mój aniele!
Zjedliśmy razem. Chrome od razu rzucił się na mięso. W końcu to wilk. Tak jakby… Ezarela nie widywałam już przez jakiś czas. Tego dnia wydarzyło się w końcu coś ważnego.
- Leiftan! – Usłyszałam krzyk Ykhar z Sali drzwi. Spojrzeliśmy na siebie z Chromem i od razu ta pobiegliśmy.
Leiftan wyglądał na nieco sponiewieranego. Miał parę zadrapań i siniaków. Nie wyglądało to jednak poważnie. Miiko od razu przybiegła i jeszcze szybciej wysłała go do przychodni rozdygotana. Mam wrażenie, że coś jest między tą dwójką…
Poczekałam razem z Miiko przed przychodnią.
- Co tu robisz? – Syknęła.
- Czekam. Chcę się dowiedzieć, co z nim. Czuję się za to odpowiedzialna.
Miiko westchnęła i przygryzła wargę.
- Odkąd tu jesteś… - Zatrzymała się. – Idź, wracaj do pokoju.
Zrozumiałam, o co chodzi. To jednak moja wina.
- Nigdy nie chciałam tu być. Jak tylko będziesz mogła, odeślij mnie.
Spojrzała na mnie, jakby chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. Poszłam… Zamknęłam się, otworzyłam dziennik i dopisałam brakujące litery.
- Mikael. – Pogładziłam palcem dziennik. Poczułam się z nim nagle bardzo związana, ba, czułam, jak bardzo za nim tęsknię. Zapewne nie były to moje uczucia.
- Sprawiam same problemy… - Szepnęłam cicho. Serafina wskoczyła mi na kolana. Utuliłam ją do piersi. – Lubisz się przytulać, co? – Uśmiechnęłam się. Rzeczywiście, mała często przychodziła do mnie wtulając się. Zaczęła mi przypominać kota, którego miałam w domu, na ziemi. Ciekawe, jak się ma…? Poczułam silny przypływ tęsknoty za domem. Chciałam pobyć sama, gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie… Wstałam nagle przytrzymując Serafinę. Schowałam dziennik, odłożyłam chowańca pozwalając jej iść na wyprawę, wzięłam z póki trzy książki, zamknęłam pokój i poszłam do piwnicy. Miiko nie było już w Sali drzwi, tym lepiej. Zeszłam na sam dół, do więzień, po drodze biorąc lampę z piwnicy. Weszłam do jednej z klatek i po prostu przymknęłam drzwi. Cisza. Dziwnego stworzenia ponoć w wodzie już nie ma, ale wolałam mimo wszystko zamknąć się w klatce. To dziwne, jeszcze niedawno nie wróciłabym tu za nic w świecie.
Studiowałam język panujący w Eldaryi. Na początku było ciekawie i czułam się pełna zapału. Niestety później mnie to zmęczyło i żeby ponownie zająć sobie czas, by nie myśleć o tym jak bardzo mnie tu teraz nie chcą, sięgnęłam po książkę z baśniami. Znałam oczywiście je wszystkie, ale miło było je sobie odświeżyć. Czytałam o kopciuszku, śpiącej królewnie… Jasiu i Małgosi…
Byłam w celi. Zamknięta na klucz. Rozejrzałam się, a Miiko instruowała Jamona, żeby mnie nie wypuszczał
- Zaraz, co się dzieje?! – Zawołałam.
- Jak to, przecież sama tu przyszłaś. Nie chciałaś z nami być, to siedź teraz tutaj. – Zaczęła iść w stronę wyjścia.
- Jak to… Zaraz, Miiko! Czekaj!
Obudziłam się gwałtownie. Nie wiem nawet, kiedy zasnęłam. Gdyby nie to, że koniecznie musiałam iść do łazienki, nie wychodziłabym stąd teraz. Musiało być późno, wszędzie było ciemno.
Westchnęłam cicho. Weszłam do pokoju, odłożyłam książki na półkę, usiadłam na łóżku i otarłam łzy wierzchem dłoni. Postarałam się jakoś ogarnąć, ale chwilę mi to zajęło. Wzięłam ręcznik i poszłam do łazienki, jednak wpadłam na kogoś przy drzwiach rozdzielających część damską od męskiej.
- Ałć… Przepraszam…
- Płaczesz? – Od razu rozpoznałam głos Nevry, nie spodziewałam się jednak, że tak dobrze widzi w ciemności.
- Nie… No… Trochę. Pokłóciłam się z Miiko… - Opowiedziałam mu co się wydarzyło. Pokiwał głową.
- Miiko martwi się o wszystkich w tej straży, ale mam wrażenie, że z Leiftanem wiąże ją szczególna więź.
- Widocznie ja nie jestem dla niej kimś ze straży…
- Nie mów tak. – Pogładził mnie po włosach. – Miiko przejdzie, a z tego co wiem z Leiftanem wszystko w porządku, tylko kilka zadrapań… Poza tym Miiko szukała Cię dziś wieczorem… Gdzie byłaś?
- Czytałam. – Odpowiedziałam wymijająco. – A po co mnie szukała?
- Nie wiem… Powinnaś iść do niej rano. W każdym razie otworzyła nawet zapasowym kluczem Twój pokój… Wiesz, czy nie zasłabłaś… Ale Cię tam nie było.
- Grzebała mi w rzeczach? – Zapytałam trochę bardziej wrogo niż zamierzałam.
- Nie, coś ty… Dlaczego?
- Już myślałam, że aż tak mi nie ufa… Chyba robię się przewrażliwiona. W każdym razie nie chcę się z nią widzieć…
- Słuchaj, Miiko jest tutaj najważniejszą osobą, jak chce Cię zobaczyć, musisz się z nią zobaczyć.
- To niech mnie zamknie w lochu. A teraz wybacz… - Minęłam go – Muszę do łazienki.
Gorący prysznic. Tego było mi trzeba. Od razu poczułam się lepiej. Gdy wyszłam Nevry już nie było. Może to i lepiej. Poszłam do łóżka, ale wstałam wcześnie z zamiarem szybkiego zjedzenia śniadania i powrotu do celi. Niestety stołówka była zamknięta… Wzięłam więc garść kremowych gąsienic. Nawet jeśli mnie nie odżywią, przynajmniej nie będę głodna. Znowu spędziłam tam cały dzień. Dopiero pod wieczór ktoś mnie w końcu znalazł.
- Myślałem, że żartowałaś z tą celą…
- Myślałam, że nikt nie znajdzie mojej kryjówki…
- Nawet się zamknęłaś…
- Masz zamiar przekręcić kluczyk? Ezarel by to… - Westchnęłam. Wampir otworzył celę i usadowił się obok mnie. Zrobiło się ciasno… Nie miałam za bardzo jak się ruszyć, by się z nim nie stykać.
- Co ty robisz?
- Skoro jest Ci źle nie powinnaś być sama. Poza tym… Ciemna piwnica, do której nikt nie zagląda…- Przejechał dłonią w powietrzu. – Ciasna mała cela… To idealne miejsce na… - Oblizał się.
- ANI MI SIĘ WAŻ! – Walnęłam go książką w głowę.
- Na pogadanie o problemach… A o czym ty myślałaś? – Uśmiechnął się szeroko. – Ale jeśli chcesz buziaka też możesz dostać.
- Nie dzięki… - Westchnęłam.
- W każdym razie Miiko znowu Cię szukała. Przejęła się, że nie wróciłaś na noc, ale jej powiedziałem, że byłaś. No i że jej unikasz bo czujesz się niechciana…
- No dzięki… To na pewno mi bardzo pomogło.
- Chyba czuje się głupio za wczoraj. Powinnaś jednak z nią porozmawiać. – Objął mnie ramieniem. – Ta sprawa dotyczy nas wszystkich… No i Oracle wskazała na Ciebie, to musi być jakiś znak. Miiko musi brać to pod uwagę. Jesteś teraz w straży i każdy Cię akceptuje. A Ezarel nie jest na Ciebie zły… Po prostu przechodzi ciężkie chwile.
Nie wytrzymałam i rzuciłam się na Nevrę przytulając go. Poczułam jak jego ramiona zaciskają się wokół mnie.
- Możesz płakać jeśli chcesz.
- Nie… Nie chcę. Ale… Daj mi tak zostać jeszcze chwilę… - Schowałam głowę w jego klacie. Pogładził mnie po plecach.
- Oh…! A.. A więc tu jesteście! – Powiedziała Alajea. Nawet nie zauważyłam, kiedy weszła. Miała trochę dziwny głos.
- Tak… - Odsunęłam się szybko od wampira i przetarłam oczy. Udało mi się nie rozpłakać, ale zaszkliły się niebezpiecznie.
- Wiesz, Miiko Cię szuka, powinnaś szybko do niej pójść…
- Alajea ma rację, idź… Będzie dobrze…
Nevra pomógł mi zejść i zachęcił jeszcze raz, bym jednak poszła do Miiko. Uznałam, że wolę mieć to już za sobą. Weszłam do Sali kryształu po lekkim wahaniu.
- Po prostu nie myślałem… Nie brałem pod uwagę, że mógłby być kimś złym… Mój dziadek zawsze mówił o nim, jak o bohaterze… Marzyłem, by być jak on!
- Musisz się z tego otrząsnąć. Poza tym nie wiemy, czy Mikael kiedykolwiek zrobił coś złego. Gardienne twierdzi, że nie…
- Skąd ona może wiedzieć?! Widzi co jakiś czas wizje innej osoby! – Ezarel żachnął się na słowa Miiko. Lisica była jednak spokojna.
- Przyjdę później. – Powiedziałam głośno. Wyszłam od razu. Ezarel mi nie ufa… W sumie ma prawo, ale… Czemu mnie to boli?
- Przypomina Ci go, prawda?
Dreszcze przeszedł mnie po całym ciele. Co to było za wspomnienie? Ah… Tak… Z tamtej nocy.
Dotknęłam gardła. Tak, dusił mnie wtedy… Powiedział, że to nie jest Mikael, ale… No tak. To jego przodek. Muszą być podobni, ma po nim oczy…
- Obiecaj mi…
Poszłam w stronę pokoju. Zobaczę się z Miiko potem… Później…
- Moja miłość do Eldaryi…
Kolejne wspomnienie wyrwane z kontekstu. Trzymaj się Gardienne, przecież wiesz, że nie zwariowałaś!
- Gardienne, czekaj! – Miiko podbiegła do mnie.
Odwróciłam się w jej stronę.
- Proszę, wracaj… Musimy porozmawiać…
Otworzyłam usta, ale wydobyło się z nich nie to, co chciałam powiedzieć, a raczej coś co dotarło do mnie dość nagle.
- Strażniczka.
- Co?
- Moje imię… W języku Eldaryi znaczy strażniczka.
- Skąd to wiesz?
- Uczę się waszego języka. Wybacz, właśnie to do mnie dotarło… Mam imię po prababci… Może moja przodkini wybierała kiedyś imię…
Miiko przemilczała to. Normalnie już by się niecierpliwiła, teraz jednak zdawała się to znosić.
- W każdym razie… Czego ode mnie potrzebujesz? – Zwróciłam się do niej.
- Chodź ze mną…
Poszłam. Wiadome, gdzie się udałyśmy, Ezarela już tu nie było.
- Widzisz… Chciałabym Cię przeprosić, za to, jak zachowałam się wtedy. Martwiłam się o Leiftana i… Źle się zachowałam…
- Rozumiem.
- Jesteś nadal zła? – Westchnęła – Cóż… Powiedziałam co myślę…
- Dokładnie. Powiedziałaś wtedy co naprawdę myślisz. Wiem, że mnie tutaj nie chcesz.
- Nie odwracaj kota ogonem!
- On chyba miał rację...
- Kto?
- Wybacz mi Miiko, jeśli niczego ode mnie nie potrzebujesz, pójdę już… Nie czuję się najlepiej…
Wyszłam. Miiko zawołała jeszcze za mną, że mam wrócić… Ale nawet się nie odwróciłam.

15 komentarzy:

  1. Tam tam taaaam.... Dramatyczne wyjście Gardzi XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, że następny rozdział przydałby się zabawny... Ale nie wiem, czy nie przesadziłam...:3

      Usuń
    2. Nie przesadziłaś !!!! <3

      Usuń
    3. Ale następnego rozdziału jeszcze nie czytałaś xD

      Usuń
  2. Przed drzemką: ,,O jeszcze nie ma rozdziału, pewnie będzie jutro. Idę spać"
    Po drzemce: ,,Hmm sprawdzę czy nie ma nowego rozdziału'' a tu BUM niespodzianka ^,^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długa była ta drzemka :D od 14 do 21

      Usuń
    2. To przez moje leki ^,^ przez kilka dni będę mogła mieć objawy takie jak: zmęczenie, bóle głowy, mdłości itd. Ale niedługo powinno być już dobrze ^,^

      Usuń
  3. Ok, nie mogę co 10 min sprawdzać z bijącym sercem, czy wrzuciłaś kolejną część, muszę Ci coś napisać i się wreszcie ogarnąć. Czytałam Cię wczoraj od rana do wieczora i jeszcze raz.. i chyba znowu zaczynam, a sesja... ;-;
    Masz wielki talent! Twoje opowiadanie jest dojrzałe i świetnie dopracowane. Idealnie oddajesz charakter postaci i nie przesadzę, jeśli powiem, że wolę Twoją wersję od oryginału. ;)
    Wręcz kocham sposób, w jaki wykreowałaś Gardzie! W romansach zawsze brakuje mi w głównej bohaterce tego, co dałaś jej Ty - siłę, szczerość, zaradność i prostolinijność. Twoja Gardzia nie jest naiwna i nie wmawia sobie jakichś wymyślonych problemów, a jak jakieś ma, to je normalnie, jak człowiek rozwiązuje, zamiast czaić się jak śmierć w wywietrzniku. Czy na pewno o to mu chodziło? Jak mógł mi tak powiedzieć? A może ja sobie to wymyślam..? NIE! Ma coś do kogoś, to mu mówi, nie dramatyzuje, a sprawy widzi takimi, jakie są.
    No i fakt, że zrobiłaś ją użyteczną jest super. Twoja Gardzia nie jest bierną pierdołą, w przeciwieństwie do tej od Chino. Wielki szacunek za to. ;)
    Btw bardzo przypominasz mi stylem pewną pisarkę fantasy, która dawno temu podbiła moje serce. Ona też słynie z tego, że wszystkie jej bohaterki są silnymi realistkami, a jednocześnie wrażliwe, z subtelnymi skłonnościami do marzycielstwa. Nie opiszę tego dobrze, ale z pewnością wiesz, o co mi chodzi, bo sama robisz to perfekcyjnie. ;)
    Uwielbiam Twój styl i poczucie humoru( rozpływam się nad wszystkimi utarczkami z Ezem, jakie nam prezentujesz <3, a akcja nad wodą była WYBITNA. Sama myślałam trochę nad podobną sytuacją, z tym, że to Gardzia miała być wychłodzona, więc wyobraź sobie jaką miałam radochę, jak znalazłam moją wymarzoną scenę u Ciebie!).
    Proszę, kontynuuj, a będę Ci wierna! <3
    Życzę Ci powodzenia w nauce, a jak znajdziesz chwilę, to duużo weny! Mam nadzieję, że widzimy się niebawem.
    Aj.. jeszcze jedno. Jestem strasznie niecierpliwa, nie trzymaj mnie proszę w niepewności... będziesz kontynuować wątek romantyczny z Ezem? Tak bardzo mi się on u Ciebie marzy, a w ostatnich rozdziałach bardzo mi go brakuje. Wiem, że póki co za bardzo nie określiłaś głównej sympatii naszej bohaterki(nie licząc jej alter ego), ale wszystko idzie w stronę Eza( tylko boję się, że nie ze względu na świadomość Gardii, co jest odrobinę bolesne :<). Czy(..proszęproszęproszępowiedz) to będzie Ez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, wow, wow...! Takiego komentarza jeszcze nigdy nie dostałam i się nie spodziewałam! Nawet się chłopakowi pochwaliłam <3
      Co do psychofanii, mam nadzieję, że taka nie będziesz, bo oglądałam raz taki straszny horror jak taka kobitka uwięziła pisarza i go potem okulawiła, żeby nie uciekł... O_O Nope, nope, nope...
      Teraz mam też trochę stresu, że zejdę z formy, czy coś... Ale z drugiej strony dostałam + 1000000 do poczucia własnej wartości, za co jestem Ci niezmiernie wdzięczna!
      Co do Eza nie obiecam, bo sama jeszcze nie zdecydowałam... Dlatego na razie staram się dawać "coś" do każdego z chłopaków. Mogę na 100% powiedzieć, że Leiftan odpada, Nevra też, choć jak go bliżej poznać ma swój urok. Na pewno w końcu dojdę do końcówki wątku głównego i trzeba będzie wybrać... Ale na to jeszcze trochę czasu <3 JAk chcesz poczytać Eza to polecam też tego bloga: https://www.wattpad.com/327469550-absurd-bij%C4%85cego-serca-prolog Isia Misia pisała, też ma ciekawe pomysły, ba, od niej dostałam trochę weny na jedną rzecz <3 Postaram się jak najszybciej coś wstawić, ale jestem dzisiaj tak zdechnięta, że nie da rady (wstawanie o 4 itp) ale w końcu wstawię! Na pewno!

      Usuń
    2. Aj! Dziękuję i do usług! <3
      Spokojnie moja psychofania jest niegroźna, może i jestem niecierpliwa, ale nie na tyle samolubna, żeby zagarnąć taki talent tylko dla siebie. Raczej motywuje mnie, żeby też coś dorzucić do fandomu. ;)
      I nie martwię się, abyś mogła spaść z formy. Tylko się nie spiesz i nie przemęczaj! Chciałam Ci powiedzieć, że robisz kawał dobrej roboty, absolutnie nie naciskać! D: Sama robię ostatnio dwa kierunki na raz i z załamaniem stwierdziłam, że wreszcie sobie odsapnę -o ironio- podczas sesji. Ale 4 rano sobie nie wyobrażam! ;-; To teraz jeszcze podziwiam, że potrafisz wygospodarować czas na pisanie.
      Także nic się nie martw, a ja będę z ufnością wyglądać następnego rozdziału. ^^

      Usuń
    3. I oczywiście opowiadanie Isi też chętnie poczytam. Dziękuję za podlinkowanie. :D

      Usuń
    4. Też podziwiam! Praca + Studia chyba nie jest taka zła jak podwójne studia! Ja się w pracy uczyć nie muszę, a w podstawówce też nie ma aż tyle testów do poprawiania (np test z miesięcy, ubrań itp). Tyle, że praca stresująca. A ty musisz się uczyć i w tygodniu i w weekendy pewnie? Przekichane trochu.
      PS. Zaraz będzie rozdział.

      Usuń
    5. To zależy też od studiów i pracy. Czym się zajmujesz(jeśli mogę spytać ;p )?
      Tak, wekendy odpadają. :< Same 2x studia nie są takie złe, z tym że czas dla siebie to de facto czas na sen. Na wszystkie zajęcia nie da się jeździć w takiej sytuacji, tylko tam, gdzie faktycznie trzeba. Więc trzeba dołożyć do tego samodzielne organizowanie nauki. Najgorzej mi było po całym dniu wrócić i wtedy dopiero(koło 18) zacząć się uczyć. Jak zmieniłam taktykę na naukę od rana do wieczora to było lepiej. XD
      Więc myślę, że jednak studia+praca będą bardziej męczące, tym bardziej stresująca. Bo może samej nauki jest mniej, ale pewnie uczysz się już zmęczona. :<
      A ja źle do tego podeszłam i właśnie myślę, czy nie zrezygnować z tych drugich, bo nie lubię ani jednych, ani drugich. XD A przy takim nakładzie czasu to trochę bez sensu nie lubić.
      Ale nic, lecę czytać! Nie spodziewałam się, że tak szybko dodasz! <3

      Usuń
    6. Pracuję w podstawówce. Praca z dzieciakami jest świetna!
      Z rodzicami już jednak gorzej...

      Usuń
  4. Darujcie, muszę jeszcze trochę spamu dorzucić. Znacie to uczucie, kiedy po obejrzeniu jakiegoś smutnie kończącego się filmu, przewijacie jeszcze do momentu, gdy wszystko było dobrze? To ja tak właśnie robię tutaj z najlepszymi fragmentami z Ezem, nie mogąc doczekać się dalszej części. Wiem, że zakrawa to o psychofanię, ale musiałam się tym podzielić. <3

    OdpowiedzUsuń