wtorek, 17 stycznia 2017

Rozdział XXXV



Teraz Isiu Misiu, masz szansę przeczytać. Chyba przesadziłam, ale co tam! Chciałam trochę odpocząć od smutnych i niepokojących rzeczy, bo zaraz będzie ich tona...


- Jeszcze tego mi brakowało! Kolejna osoba z depresją! – Usłyszałam jeszcze za sobą głos Miiko.
Naszła mnie głupia myśl, że może nieznajomy wcale nie był moim wrogiem, tylko rzeczywiście dobrze mi radził. Nie pasuję do tego miejsca. Jeszcze chyba nigdy odkąd tu jestem nie chciałam tak bardzo wrócić do domu.
Zajrzałam do Serafiny. Wróciła już ze swojej wyprawy.
- Dwukolorowa bluzka? Bardzo ładna… - Pogładziłam ją po łebku. Zapiszczała z zadowolenia. – Chyba tylko dla Ciebie chcę jeszcze tu być…
Nie poszłam na śniadanie ani na obiad. Nie ruszyłam się z pokoju. Pod wieczór ktoś do mnie zapukał. Znów musiałam chować dziennik Mikaela… A może by tak nie otwierać?
Ponowne pukanie.
- Gardienne? – To była Miiko. Nie chciałam jej teraz oglądać, ale nie przestawała pukać… - Jeśli nadal źle się czujesz idź do Ewelein…
- Nie chcę.
- Czyli jednak tu jesteś… Chodź, mam dla Ciebie misję.
W końcu otworzyłam drzwi.
- Za tydzień są wielkie zbiory wiosenne. Ja jako szef straży Eel muszę być na wydarzeniu.
- Czego potrzebujesz ode mnie?
- Chcę… Chcę byś poszła ze mną… Muszę wcześniej zebrać pierwsze kwiaty wiosny i ususzyć wieniec. Wedle tradycji muszę to zrobić samodzielnie, ale… Zawsze biorę kogoś ze sobą. Osobę postronną, która dogląda, czy na pewno zrobiłam wszystko sama. W tym roku chcę, abyś to była ty.
- W ten sposób chcesz mnie przeprosić? – Rzuciłam prosto z mostu.
- Powiedzmy.
- No… Dobrze. Zgadzam się. Ale zrozumiem, jeśli nie chcesz, żebym to była ja. Nie zmuszaj się.
- Nie zmuszam. Jestem Ci to winna, poza tym to będzie dobra okazja, by z Tobą porozmawiać.
- O czym?
- Ogólnie… Poznać Cię. Znam każdego ze strażników… Poza Tobą. A to także moja praca… Nie chcę Cię więcej oceniać po pozorach.
Uśmiechnęłam się blado.
- Ale chyba powinnaś pójść do Ewelein, jesteś strasznie blada.
- Nie do Ewelein, tylko na stołówkę. –Zaśmiałam się. – Pora na śniadanie!
- Chyba na kolację…
- W moim przypadku śniadanie.
- Nie mówiłam Ci czasem kiedyś, że masz się nie głodzić?
- Chyba nie.
- Więc mówię Ci dzisiaj!
Stało się coś, co nie miało miejsca nigdy wcześniej. Zjadłam kolację z Miiko.  Szczerze mówiąc nie widziałam jej wcześniej na stołówce. Patrząc na to, jak łapczywie się obżerała, to chyba rzadko tu bywa… Miałam wrażenie, że nie ważne było dla niej, z czyjego talerza jadła…
- Kolacja dziś była przepyszna! – Wykrzyknęła. Już wiem, gdzie idą wszystkie racje żywnościowe. Do żołądka Miiko! Dobrze, że mi też udało się coś zjeść. Jestem pewna, ze gdybym się nie pośpieszyła, zjadłaby i moją porcję. – Spotkamy się jutro po śniadaniu, około… Dziewiątej? Pasuje Ci?
- Jasne! – Przytaknęłam. Nareszcie zaczęłam poznawać Miiko trochę bardziej i od innej strony. Może nawet się zaprzyjaźnimy?! … Nie, to by było już chyba za wiele.
Następnego wstałam wcześniej. Poszłam zjeść śniadanie, nikogo jednak jeszcze nie było, poza Alajeą.
- O, cześć! Wcześnie wstałaś! – Odezwałam się do niej. Chyba ją wystraszyłam, bo aż się wzdrygnęła.
- Oh, wiesz, nie mogłam tak jakoś spać… Pomyślałam, że przyjdę na śniadanie nieco wcześniej. Masz ochotę na coś specjalnego?
- Hmn… Nie, niekoniecznie… Zobaczę co jest.
Podeszłam bliżej, ale syrena wcisnęła mi szklankę w rękę.
- Chcesz moje mleko? Dzisiejsze, doda Ci energii! Wiem, że lubisz mleko z miodem, możesz wziąć moją porcję miodu.
Wzruszyło mnie to. Myślałam, że Alajea mnie nie lubi, a tu proszę!
- Nie nie… Mam swój miód! Ale dziękuję, jesteś naprawdę miła, Alajeo!
Uśmiechnęła się do mnie promiennie i wyszła. Powiedziała, że zacznie wcześniej w laboratorium. Dziwne… Wszystko zrobiliśmy… Może idzie posprzątać? Wzruszyłam ramionami, zjadłam śniadanie i wypiłam mleko dolewając je do płatków.
Wróciłam do pokoju, żeby przygotować się na wyprawę z Miiko. Poczułam się jednak dziwnie… Szybko do mnie dotarło, pobiegłam w stronę toalet wpadając na Ezarela.
- Uważaj! – Syknął, ale nawet nie odpowiedziałam.
Wyszłam z łazienki po jakichś dwudziestu minutach. Ku mojemu zdziwieniu Ezarel jeszcze tam stał.
- Lepiej? – Zapytał. Zacisnęłam wargi. – Coś Ci chyba zaszkodziło. Ale wygląda na to, że już jest…
Nie skończył. Znowu wbiegłam do toalety. Gdy wyszłam elf stał oparty o ścianę. Wyglądał już nieco poważniej.
- Nie miałaś iść z Miiko…?
- Miałam… - Jakoś nie miałam ochoty teraz z nim dyskutować. On jednak wziął mnie delikatnie za ramię i zaprowadził do ławki.
- Nie, żeby coś… Ale wolałbym wiedzieć, co Ci dzisiaj zaszkodziło… Nie chcę paść ofiarą. – Uśmiechnął się okropnie. Zmierzyłam go wzrokiem. – Po prostu powiedz…
- Jadłam tylko płatki z mlekiem.
- Może było nieświeże?
- Było słodkie… Z resztą dostałam je od Alajei, poza tym mówiła, że jest z dzisiaj…
- Alajei…? – Spojrzał na mnie dziwnie…
- Tak.. Była rano na stołówce i…
- Idź… - Powiedział widząc moją minę. – Ja muszę coś załatwić… Nie martw się, powiem Miiko co się dzieje.
- Ale… Ja muszę z nią iść…!
- Spokojnie… Wiem, że nie wygląda, ale to naprawdę nie jest potwór!
Miałam wrażenie, że ta cała sytuacja straszliwie go bawi. Dopiero tym razem miałam wrażenie, że w końcu przeszło! Na wszelki wypadek jednak usiadłam na ławeczce. Posiedzę przez chwilę… Martwiło mnie tylko, która jest godzina? Na pewno już dawno po dziewiątej. Usłyszałam kroki. Zobaczyłam, że Miiko idzie w moją stronę korytarzem. Wydawała się… Smutna? Może nawet zawiedziona.
Wstałam szybko, ale ona machnęła na mnie ręką.
- Siedź, siedź… W porządku?
Było mi głupio o tym rozmawiać, więc tylko coś wyburkałam.
- Idź do pokoju, jak Ci już przejdzie. Ewelein dzisiaj nie ma, ale Ezarel obiecał, że się Tobą zajmie.
- Przecież nic mi nie jest…Miiko, ja… Przepraszam. W końcu wyciągnęłaś do mnie rękę, a ja… No i ten rytuał, jest chyba ważny prawda?
- Pójdziemy jutro… Teraz już nie zdążymy, mam inne rzeczy do zrobienia. Jutro o tej samej porze, dobrze? I chciałabym, żebyś wiedziała, że to nie Twoja wina…
- Mimo to…
- Przy okazji, mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie, bo czeka na Ciebie w stołówce podwójna porcja słodyczy.
- Ale… Przecież… Ty tak lubisz słodycze! – Zaprotestowałam.
- Nie moja, tylko Alajei… To część jej kary.
- Ja nie… - Chociaż w głębi duszy zaczęłam się domyślać…
- Ezarel zobaczył dzisiaj w laboratorium… Ktoś nie posprzątał po sobie, gdy robił eliksir. Myślał, że to ty. Rozpoznał składniki. Myślał, że pewnie chciałaś … Sobie pomóc i przedobrzyłaś. Sprawdził jednak resztki mleka, które dała Ci dzisiaj Alajea. Zaprzeczała oczywiście… Ale Karuto potwierdził, że wzięła swoją porcję osobiście, a Twoja ani niczyja inna nie zniknęła. Trochę ją ponaciskałam i przyznała się, że dodała środków przeczyszczających do mleka. Przyznała się też do sabotowania waszej, a konkretnie Twojej pracy nad eliksirami. Została tymczasowo zawieszona w straży, odebrałam jej klucz do Sali alchemii… - Mówiła coraz smutniejszym głosem. – I oddaje teraz swoje porcje słodkości Tobie. I… Gardienne, przepraszam. Myślałam, że znam swoich podopiecznych… Widocznie się myliłam.
Wstała.
- Jeśli czujesz się już lepiej idź odpocząć.
- Miiko, poczekaj! Dlaczego… Dlaczego to zrobiła?
Lisica zawahała się.
- Powiedz, co… Cię łączy z Nevrą?
- Z Nevrą? – Zdziwiłam się szczerze – Nic… Znaczy… Lubię go, jest dobrym szefem swojej straży… Namówił mnie, żeby poszła wczoraj się z Tobą zobaczyć… Ale raczej nie spędzam z nim za dużo czasu… - Mówiłam coraz wolniej. – Alajea… Myślała, ze ja…?
- Nie ważne co myślała. Sabotowanie LEKÓW jest NIEDOPUSZCZALNE! – Miiko zdawała się być wściekła. Aż wcisnęłam się w ławkę. Szybko się jednak uspokoiła. – Innych strażników także. Mówiłam Ci już kiedyś, że muszę chronić swoich podopiecznych. Nawet, jeśli to oznacza ukaranie jednego z nich… - Znów ten smutny wyraz twarzy. – A teraz wybacz, ale… Mam dużo do zrobienia
Usłyszałam tylko tupanie jej butów roznoszące się echem po korytarzu…
Wróciłam do pokoju i szybko odkryłam, czemu Ezarel zadeklarował się „mną zająć”. Żeby sobie pożartować…
- Nie panikuj, zaraz poskładamy Cię do kupy! – Powiedział podając mi jakąś szklankę.
Spojrzałam niepewnie.
- To tylko miód z wodą i solą. Uzupełni elektrolity. – Zapewnił. Ale teraz przez Alajeę będziemy mieć kupę roboty, trzeba przejrzeć wszystkie leki. Ale zrobimy to jak wróci Ewelein, w końcu w kupie raźniej!
- Ezarel?
- Taaak?
- Nienawidzę Cię…
- No co? Przynajmniej jest kupa śmiechu!
- Ez, do jasnej cholewki! Ja tu się martwię Alajeą, a ty mi jeszcze dokładasz! – widząc jego twarz naszła mnie pewna… Dziwna myśl. – Robisz to, żebym o tym nie myślała?
- Może… - Uśmiechnął się zadziornie – Ale nie martw się i zbierz się do kupy!
- Ez…
- Miiko sobie z nią pogadała. Jako szef jej straży byłem przy tym. Raczej już więcej nic takiego nie zrobi.
- Czyli wiesz, czemu to zrobiła.
- Bo interesujesz się Nevra.
- Nie interesuję się Nevrą!- Powiedziałam szybko.
- Jak to nie? Ponoć obściskiwaliście się w Klatkach w więzieniach… Ojjj nie ładnie!
- Zapytaj Nevry! – Powiedziałam, ale od razu dodałam. – Nie, nie pytaj…! Jeśli dowie się, że Alajea…
- Już wie.
- Jak to?
- Wszyscy wiedzą. Gdy strażnik zostaje zawieszony, wszyscy zostają o tym poinformowani. O tym, że jest zawieszony i dlaczego… Miiko właśnie robi zebranie.
Wiem, że nie powinno, ale zrobiło mi się jej żal…
- Jesteś dla niej chyba trochę za łagodna… Ale muszę przyznać, że dobrze to rozplanowała. Nawet zrobiła eliksir na Twoim stanowisku! Nigdy bym się nie domyślił, gdyby wczoraj Valkyon nie wspomniał, że widział ją jak zbiera Senes. Pytał ją, czy widziała Floppy. – Wyjaśnił widząc moje zdziwione spojrzenie. – Potem przyszedł do mnie i zapytałem, czy szukał w zielarni. Jego chowaniec lubi przegryzać niektóre liście, ale powiedział, że był tam już i pytał Alajeę, która zbierała jakieś zioła.
- Tylko, że… Teraz jak Nevra się dowie…
- Miiko uznała, że taka kara właśnie najbardziej ją zaboli… Wybacz szczerość, ale zrobienie Ci kawału to jedno.. Ale sabotowanie pracy przy lekach to drugie. Komuś mogło się coś stać. Wtedy byłoby na Ciebie… No i na mnie, bo w końcu ja za was odpowiadam.
Zamyśliłam się. Ezarel wstał i przeciągnął się.
- No nic, czas iść, jak już mówiłem, mam kupę roboty! – Powiedział zadowolony…

3 komentarze:

  1. czytałam to z koleżanką i bobie miałyśmy kupę śmiechu XD
    I przy okazji obudziłam chłopaka XD
    Poprawiłaś mi humor :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego się nie spodziewałam :D

    OdpowiedzUsuń