- Gardienne! – Ktoś mną
potrząsał.
- Leć po Ewelein! – Usłyszałam
głos Miiko, po czym szybkie małe kroki.
Uniosłam powoli powieki i
zobaczyłam te piękne oczy… Wchodzące w morski, jasny… Uniosłam dłoń i dotknęłam
jego policzka, ale coś mi nie pasowało.
- G-gardienne? Słyszysz mnie? – COŚ
nie pasowało… Głos, kolor włosów…
- Ez…? – Gdy dotarło to do mnie,
szybko zabrałam rękę. – To ty? Gdzie jestem?
- W Sali kryształu. – Powiedziała
Miiko. – Nie było Cię bardzo długo, zaczęliśmy Cię szukać, bal już się prawie
skończył.
Okazało się, że leżę na podeście,
tuż przy krysztale. Ale… Coś było nie tak.
- Moja sukienka… Jest czarna. –
Powiedziałam jakby niedowierzając. –
Wszystkie dodatki też…
- Taką Cię znaleźliśmy… Nie czuję
od niej magii.
- Za to znaleźliśmy to… - Ezarel
podniósł jakąś chustkę. – Nie dotykaj, nasączona chloroformem…
Miiko wyglądała na roztrzęsioną.
- Zorganizowaliśmy za małą
ochronę… Ale nie spodziewałam się, że na balu…!
Ewelein wraz z Ykhar wpadły do
sali. Za nimi Nevra, Valkyon i Leiftan. Miiko szybko wyjaśniła im sytuację.
Nevra obszedł kryształ dookoła i
przyniósł moją sukienkę… Razem z bielizną… Wydałam z siebie zduszony okrzyk i
spojrzałam pod suknię. Miałam na sobie czarną, elegancką bieliznę… Nie miałam
takiej w swojej szafie… Łzy napłynęły mi do oczu i po prostu krzyknęłam. Ykhar
i Ewelein próbowały mnie uspokoić, Ezarel odsunął się.
- Zabierzmy ją do przychodni,
trzeba ją uspokoić i obejrzeć.
- Nie, nie, nie!! Już dość mnie
dzisiaj naoglądano…!
- Trzeba ją przesłuchać! –
Powiedziała Miiko, ale Ewelein spojrzała na nią tak, że Lisica tymczasowo
zrezygnowała z przesłuchania.
- Nie widziałam jego twarzy…! –
Powiedziałam nagle pochlipując. Chciałam mieć to już za sobą. – Tańczyliśmy… Wpadłam
na kogoś, a on odciągnął mnie trochę dalej, żeby było więcej miejsca i… - Moja
wizja… Czy… Powinnam? Nie. To mógł być tylko dziwny sen spowodowany
chloroformem… - Dalej… Muzyka ucichła i… zrobiło się ciemno… Nic nie pamiętam…!
On … On mnie chyba… Nie..? – Spojrzałam na nich i wybuchnęłam płaczem.
Chłopaki wyraźnie pobledli.
Ewelein uspokoiła mnie mówiąc, że zaraz to sprawdzi, ale na pewno nie… Ykhar
cały czas mnie pocieszała, nie pamiętam nawet, kiedy zabrały mnie do
przychodni. Ewelein wszystkich wyrzuciła i zrobiła swoje. Na szczęście okazało
się, że na przebraniu mnie się skończyło. Ykhar przyniosła mi piżamę i została
ze mną całą noc.
- Zepsułam twój dzień… -
Powiedziałam, gdy już środek uspokajający zadziałał.
- Nie prawda… Przecież zostałam królową
i miałam swój taniec i moment chwały. I zatańczyłam ZE WSZYSTKIMI! Nawet z
Leiftanem! I wiem, że namówiłaś Valkyona na taniec ze mną! Dziękuję Ci… Tyle
dla mnie zrobiłaś, nie mogę być zła za to, że ktoś chciał Cię skrzywdzić. –
Pogładziła mnie po głowie. – Podejrzewamy, że sabotowanie leków i to zdarzenie
są jakoś powiązane. Miiko poszła przesłuchać tą gnomkę, która sprzedała Ci
suknię.
- Trollicę?
- Może… W każdym razie ona nie
miała czarnej sukni. Ale obejrzała tamtą i wiesz… W sumie widziałam to już
wcześniej, ale tamta suknia jest bardzo stara… Czarny barwnik, który użyto do
jej zafarbowania nie istnieje już od lat… a Twoja jest nowa. Robiona na bazie
starego, przedwiecznego modelu ich rodziny.
- To nie ma sensu… A bielizna?
- Z tysiącletnia? Może nawet
więcej. Jest straszliwie stara… Ale trzymana w bardzo dobrych warunkach. Ktoś
musiał o nią dbać.
Miiko przyszła do mnie rano.
Porozmawiałyśmy już na spokojnie. Powiedziałam jej tylko, że miałam bardzo
dziwny sen, że tańczę z kimś w sali kryształu, nie powiedziałam, że to była
wizja. Uważnie mnie wysłuchała.
- Oczy takie jakie ma Ezarel?
- Tak mi się wydaje… O ile to nie
był sen…
- Mało kto ma takie oczy.
Poszukam takich osób… Zawołam Cię, jak ich zbiorę, żebyś mogła ich sobie
obejrzeć. Powiesz mi, jeśli kogoś rozpoznasz. I… Gardienne…
Położyła mi rękę na ramieniu.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest…
Uważaj trochę na siebie. Podwoiliśmy straże wokół kwatery. Jakby działo się coś
dziwnego daj mi znać od razu, dobrze?
Ewelein dała mi jeszcze raz na
wszelki wypadek eliksir niszczący kontrolę nad umysłem. Był obrzydliwy. Miiko
dała mi cały tydzień wolnego, którego raczej nie wykorzystam. Chłopaki odwiedzili
mnie jeszcze tego samego dnia po śniadaniu. Przynieśli mi spory kawał tortu z
balu, który mnie ominął.
- Ezarel zaczął Cię szukać..
Pytał nas, gdzie jesteś, ale nikt Cię nie widział. – Wyjaśnił zwięźle Valkyon –
Więc zaczęliśmy się niepokoić.
- Czemu mnie szukałeś?
- W zasadzie… Już nie ważne…
- Cieszę się, że mnie znalazłeś…
- Nie bój się, już dobrze… -
Nevra pogładził mnie po głowie jeszcze bardziej niszcząc mi fryzurę, która i
tak rankiem wyglądała strasznie. – Znajdziemy tego drania i zapłaci za wszystko.
Ezarel był strasznie cichy. Nagle
się odwrócił. Zdałam sobie sprawę, że wpatruję się w jego oczy. Zapewniłam
Miiko, że to nie był Ezarel… Bo wiem, że nie był, ale… Jest taki podobny…
Zaczynałam rozumieć… Jeśli to był „Ael” Dlatego myliłam go z Ezarelem. Spuściłam
wzrok. Nevra podsunął mi widelczyk z ciastem pod nos.
- No, dalej! Aaam!
- Głupek! – Zaśmiałam się w
końcu.
- Miiko powiedziała, że następnym
razem ty robisz tort na uroczystość. Twoje wypieki są lepsze. – Ezarel też w
końcu się odezwał, szczerząc się od ucha do ucha. – Kiedy znowu zrobisz ciasto
miodowe?
Pogadaliśmy jeszcze trochę i…
Ewelein wygoniła wszystkich. Zajęła się papierkową robotą. Następnego dnia już
mnie wypuściła, ale wciąż miałam wrażenie, że ktoś za mną chodzi. Tu wpadłam na
Nevrę, tu zaś na Valkyona… A popołudniu dziwnym trafem Ezarel akurat szedł na
targ wtedy, kiedy szłam tam ja… Zjadłam obiad z Ykhar i Alajeą. Okazało się, że
to jej zabrakło tych dwóch punktów. Jednak nie wydawała się być zła na Ykhar,
całe szczęście.
Miiko znalazła tylko dwie osoby z
takimi oczami. Jednak nie w schronisku, tylko dalej. W schronisku i straży Eel
tylko Ezarel miał ten kolor. Żadnego z nich nie rozpoznałam, jako sprawcy.
Sprawa trochę potem przycichła, ale straż i tak wciąż była podwojona. Jednak to
nie tak, że Miiko martwiła się tym, że jedna osoba została gdzieś zaciągnięta
podczas balu… Ale tego, ze ktoś dostał się do zamkniętej i zapieczętowanej na
ten czas sali kryształu…
Zastanawiało mnie tylko jedno… Po
co ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby ją otworzyć tylko po to, żeby mnie
przebrać i ze mną zatańczyć…?
Dotarło do mnie jednak coś
ważnego. Nawet gdybym się ocknęła… Co ja mogę? Nie byłam w stanie ochronić
Ezarela przed Crowmero… Ani siebie samej… Jestem łatwym celem dla każdego…
Wstałam i pobiegłam do Kuźni
- Valkyon! – Rozmawiał akurat z
Ykhar i Nevrą, ale nie dbałam teraz o to. – Naucz mnie walczyć!
Zdziwił się wyraźnie.
- Co tak nagle…?
- Umiesz dobrze walczyć, prawda?
- Tak ale…
- Gardienne, co Ci chodzi po
głowie? – Nevra spojrzał na mnie jakby myślał, że zwariowałam.
- Chcę umieć się bronić!
- Walczyłaś już kiedyś? –
Zapytała mnie Ykhar, jakby zbita z tropu.
- Nie… Nie na poważnie… Ale
strzelałam kiedyś z łuku na obozie. Robiliśmy takie prowizoryczne z gałęzi
leszczyny. Umiem strzelać całkiem nieźle, jakbym poćwiczyła, na pewno dałabym
radę. Umiem mocno naciągnąć cięciwę. Ćwiczyłam też strzelanie parę lat temu,
raz wystąpiłam w zawodach, ale porzuciłam to przez studia…
- Stąd ta moc w rękach…
Wspinaczka też Ci dobrze idzie…
- Paradoksalnie z w-fu byłam
kiepska…
Spojrzeli na siebie, wszyscy
troje.
- Mogę dać Ci łuk i ćwiczyć z
Tobą… W sumie myślę, że to dobry pomysł, byś miała jakąś broń…
- Ale to broń długodystansowa. Ja
mogę Ci pomóc z nożem. Masz już nóż do zbierania ziół, prawda? Pokażę Ci parę
chwytów, jakby ktoś Cię zaskoczył. – Wampir obszedł mnie od tyłu i objął
ramieniem.
- Ale musimy najpierw zapytać
Miiko o zgodę…
- Znowu…?
- Co… Musisz dostać pozwolenie na
wydanie broni… Ale jestem pewna, że się zgodzi!
- Właściwie to… Właśnie o Tobie
rozmawialiśmy, Gardienne… - Nevra nachylił się nade mną – Miiko planowała nauczyć
Cię trochę samoobrony i wybrała dla Ciebie jako broń miecz.
- Jednak skoro znasz już podstawy
łuku, będzie to bardziej efektywne. – Skwitował Valkyon.
- Czyli… Miiko chciała dać mi
broń? Tak sama z siebie?
- Każde z nas jakąś ma… Ezarel ma
zapas mikstur bitewnych, użyteczne w grupie, ma też nóż… - Wyjaśniła Ykhar
- A ja walczę toporem.
- Widać po Tobie… - Przyznałam
Valkyonowi.
- Tylko nie paraduj z tym cały
czas. Bierz tylko na wyjścia. Ale nóż… - wyjął go z kieszeni i przyłożył mi do
gardła – Warto mieć zawsze…
- Nevra! – Valkyon wyraźnie się
zdenerwował, Wampir schował broń z westchnieniem.
- Przecież nic jej nie zrobię…
Umiem się z tym obchodzić. Lepiej idź do Miiko i powiedz jej wszystko.
- Ale… Sama?!
- Musisz nauczyć się przestać bać
się Miiko…
Ojejku jesteś kochana ❤ Masz dużo na głowie a dalej dodajesz rozdziały *_*
OdpowiedzUsuń