Tego dnia zaspałam… Poszłam na
dywanik do Miiko, ale tym razem potraktowała mnie bardzo łagodnie.
- Chyba się przepracowywałaś
ostatnio… - Powiedziała jakby zmartwiona. – Nie powinnam była pozwalać Alajei
na wolne akurat teraz, ale…
- Rozumiem, nie szkodzi.
- Możesz wziąć dzisiaj wolne…
Kazałam Ci pracować chorej…
- Ale… Ja nie chcę brać wolnego.
Fajniej pracuje się w grupie.
Uśmiechnęła się do mnie lekko.
- A jak Twoje wizje?
- Na razie nic.
- Rozumiem. Co miesiąc trzeba
odnawiać lekarstwo.
- Na szczęście jeszcze sporo
czasu… Jest obrzydliwe.
- Myślę, że trzy miesiące
wystarczą. A teraz zmykaj już stąd, mam masę pracy!
Jak zwykle zostałam wyrzucona…
Ale to w sumie nic takiego, przywykłam. Z radością wróciłam w końcu do
laboratorium.
- Ezior!!! – Wykrzyknęłam
wpadając do pokoju tak nagle, ze Alajea wypuściła z rąk pustą probówkę
rozbijając ją na kawałki.
- No proszę, kogo tu przywiało!
Pani spóźnialska.
- Pani odwalająca za Ciebie całą
robotę Panie zniewieściały.
- Wybrałaś już kieckę na bal?
Alajea już wszystkim pokazała swoją.
- Niespodzianka!
- Samą sukienką nie wygrasz,
trzeba być jeszcze ładnym… - Uśmiechnął się złośliwie. Zdawało mi się, że słyszę
śmiech Alajei.
- Nie biorę udziału… Ale
zgłosiłam Ciebie, mam nadzieję, że wybrałeś sobie już sukienkę.
- Uczestnicy są przyznawani do
kategorii męska – damska automatycznie. Ale niezła próba. – Poczochrał mi
włosy.
- Uh… Ezarel, możesz mi tu pomóc?
Elf poszedł do Alajei, a ja
zajęłam się swoją robotą. Nie było tego aż tyle i tym razem nie musiałam
siedzieć do późna. Choć wczoraj zrobiłam sobie przed obiadem sporą przerwę na
zakupy, nadrobiliśmy straty w ekspresowym tempie.
- Zaczyna się okres przeziębień –
Powiedziała nam popołudniem Ewelein. – Potrzeba nam eliksirów na katar.
To było więc nasze główne zadanie
przez parę najbliższych dni. To był całkiem prosty eliksir, więc robienie go
było strasznie monotonne. Nie spodziewałam się jednak, że Ezarel odważy się na
swoje żarty przy robieniu eliksiru…
- Ał!!! – Krzyknęłam pewnego
dnia, gdy dolewając zwykłego ekstraktu z
jeżówki.
- Co jest? – Elf spojrzał na
mnie.
- To parzy!!
- Jeżówka? Ona nie może parzyć
głuptasie – Alajea machnęła na mnie ręką i wróciła do swoich zadań.
Elf podszedł i przyjrzał się zawartości
fiolki. Zaśmiał się wyraźnie.
- Pokrzywa!
- TY!!! – Warknęłam.
- Co ja?
- Ten słoiczek jest podpisany
jeżówka kutafonie! Zrobiłam pięć bezwartościowych eliksirów!
- Więc patrzy się co się wlewa!
- Trzeba było nie podmieniać,
wyglądają podobnie!!!
- Nic nie podmieniałem, sama się
pomyliłaś!
- Mógłbyś się chociaż przyznać,
jak już robisz dowcip. Idę stąd, robię sobie dziś wolne. – Rzuciłam zdenerwowana
fartuchem.
- Ej, co to ma znaczyć, mamy
robotę! – Ale nie słuchałam go. Wyszłam.
- Głupi Ezarel… - Powiedziałam
pod nosem.
- Oh, Gardienne! – Ykhar złapała
mnie tuż przy wejściu do mojego pokoju. – Nie powinnaś być w pracy?
- Nie! Jak nagotował bigosu, to
niech se go teraz sam zeżre.
- Chyba nie bardzo rozumiem…? Kto
go ugotował?
- Ezarel!
- Ale co wy robiliście w kuchni…
- Nie w kuchni! – Opowiedziałam jej
wszystko. – Jak on w ogóle mógł…!
- Gardienne, nie sądzę, żeby
zrobił to Ezarel… On nie ma takiego podejścia do pracy. Grzebałaś ostatnio przy
tym? Może się pomyliłaś?
- Nie, Ewelein uzupełniała
wszystko 4 dni temu, jeżówka na pewno tam była. Sprawdzaliśmy poprawność
wszystkiego z Ezem. Nic od tamtej pory nie dodawałam, nie zmieniałam ani nie
uzupełniałam.
- Czyli ktoś sabotował waszą
pracę!
Spojrzałam na nią zrezygnowana.
- Kto miałby sabotować robienie
leku na katar…? – W dodatku tylko mojego stanowiska.
- Skąd wiesz, że tylko Twojego?
- Bo to był Ezarel!!! Poza tym on
rozpoznałby pokrzywę po jednym zerknięciu… Ja wciąż mam z tym problemy.
- No nie wiem… Ezarel nigdy nie
sabotowałby eliksirów.
- Cóż, ja nic nie grzebałam, on
też nie, to kto? Ech, nie ważne… Wracam do pokoju, musze ochłonąć… Tyle roboty
na marne!
- Trzeba powiedzieć o tym Miiko! –
Ykhar wyglądała na zdenerwowaną. Nieładnie mówiąc… Olałam ją zatrzaskując drzwi
do swojego pokoju. Nie minęło jednak pół godziny, a drzwi znowu się otworzyły.
- Miiko…?
- Słyszałam, że ktoś sabotował
produkcję leków. Ewelein testuje teraz wszystkie.
- Ezarel tylko zrobił mi głupi
kawał… - Powiedziałam, ale Miiko wyglądała na poważną. – Ykhar powiedziała, że
tak myślisz. W każdym razie Ezarel wszystkiemu zaprzecza. No i… Wierzę mu. Dla niego
alchemia jest zbyt ważna. Nie zużyłby składników do dowcipu, nawet, gdyby ich
znalezienie było bardzo proste. O tej porze roku takie nie jest. Na szczęście
prawdopodobnie tylko dzisiejsza partia ucierpiała. Alajea przyszła dzisiaj do
laboratorium wcześniej, więc podejrzewam, że sprawca nie zdążył skończyć
swojego sabotażu bo ją usłyszał.
- Alajea..?
- Chyba jest jej głupio, że
poprosiła wtedy o wolne…
- Rozumiem… A nie przestawiła
czegoś czasem niechcący?
- Raczej nie w Twoich rzeczach…
- Słusznie…
- Nie podejrzewam jej. W każdym razie
prowadzimy dochodzenie. Od dzisiaj laboratorium będzie zamykane. Klucze
będziecie mieli tylko wy, czyli ty, Ezarel, Alajea i Ewelein… No i ja i Leiftan.
Damy wam je później. Na razie praca jest wstrzymana, jeśli chcesz idź tam i
pomóż Ezarelowi posprawdzać eliksiry… Będzie z tym sporo roboty.
Miiko wydawała się zmartwiona.
Naprawdę to takie ważne…? Poszłam do laboratorium. Między mną a elfem wciąż
panowało lekkie spięcie. Usiadłam w ciszy i zajęłam się robotą.
- Gdzie Alajea? – Nie zamierzałam
pytać na głos, wyrwało mi się.
- Poszła po składniki razem z
Ewelein. – Odparł sucho.
Zaczęłam się z tym źle czuć… W
sumie i Ykhar i Miiko miały racje. Ezarel by czegoś takiego nie zrobił. Sama
widziałam przecież jak poważny jest przy eliksirach… Powinnam była o tym
pamiętać… Zamiast tego… zachowałam się jak głupie dziecko.
- Przepraszam, że Cię oskarżyłam.
Cisza.
- Po prostu nie wzięłam pod
uwagę, że ktoś mógł naszą pracę sabotować… I zezłościłam się, bo strasznie się
zawiodłam… Nie sądziłam, że mógłbyś coś takiego zrobić, ale żadna inna opcja
nie wchodziła w grę. Więc tym bardziej było mi przykro. Szczególnie, że robienie
leków jest bardzo ważne. Przynajmniej dla mnie. – Zerknął na mnie. – Nie powinnam
była jednak tak od razu wyciągać pochopnych wniosków.
- No cóż… Tym razem wyjątkowo Ci
wybaczę… Jeśli dasz mi porcję miodu.
Spojrzałam na niego wrogo.
- Ty wszystko zrobisz za miód,
prawda?!
Roześmialiśmy się. Tamta historia
chyba naprawdę nas zbliżyła. Wcześniej pewnie nadal bym się boczyła. Ale teraz…
To zupełnie co innego.
Ykhar codziennie mówiła o balu, w
ostatnich dniach ten temat stał się numerem jeden w całej straży i okolicy.
Zapisy już się skończyły. Nie spodziewałam się tego, ale zapisało się naprawdę
mnóstwo osób! Oczywiście kandydatek na królową balu było o wiele więcej niż na
króla balu…
- Ez..! – Powiedziałam poważnie
pewnego dnia kładąc przed zdumionym elfem słoik miodu. – Proszę… Zagłosuj na
Ykhar!
- H-hę?
- Proszę.- Pochyliłam się
grzecznie. Składając ręce w akcie prośby. – Ykhar bardzo na tym zależy… Mam
wrażenie, że jest tylko w cieniu Miiko i mało kto ją tutaj docenia… Gdyby
wygrała, to może… Może poczułaby się bardziej szanowana, ważniejsza!
- Ty się nie zgłosiłaś, prawda? –
Zapytał Nevra, który siedział niedaleko.
- No… Nie…
- Zrobiłaś to, żeby Ykhar miała
większe szanse? – Ezarel parsknął. – to by wiele nie zmieniło…
- Nie uważasz, że ona wolałaby
wygrać uczciwie?
Spojrzałam na Nevrę zaskoczona.
- Ja… Nie pomyślałam o tym…
Chciałam dobrze… - Przygryzłam wargę.
- Ile osób przekonałaś
dotychczas?
- Tylko jedną…
- Cóż… Ja i tak rozważałem
głosowanie na nią… - Wampir udał, że się namyśla – Więc może to zrobię…
- Valkyon też od początku chciał na
nią głosować, więc w sumie nie przekonywałam go nawet.
Ezarel przyjrzał się dziwnie
Nevrze, po czym powiedział.
- Ostatnio głosowałem na Ewelein…
Ale ona teraz nie startuje… A Ykhar to całkiem ładna dziewczyna, mogłaby być
królową.
Czy ja śnię…?
- Też tak uważam… - Nevra odrzekł
dziwnie poważnym tonem. – To trochę inny typ urody, ale jest kobieca na swój
sposób.
- Nie będę więcej nikogo namawiać…
Ale cieszę się, że tak myślicie.
Wyszłam ze stołówki. Przy schodach
zobaczyłam biegnącą Ykhar… Jej twarz płonęła czerwienią a oczy błyszczały jak
małe, srebrne gwiazdki…
O ja *.* nie spodziewałam się nowego rozdziału tak szybko ❤
OdpowiedzUsuńRekompensata
UsuńEzarel nie wziął miodu !!?? o.O
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo podejrzane z jego strony XD
Oddać go nie oddał... więc wziął :P
Usuń