Byłam pod wielkim wrażeniem
słuchu Nevry. Doskonale wiedział, że Ykhar nas podsłuchiwała… I trochę uratował
mi skórę. Ba, Ezarel od razu zrozumiał o co chodzi! Cóż, w końcu długo się
znają… Do balu zostało już niewiele czasu. Coraz więcej osób przygotowywało
bankiet. Wszystko odbywało się w specjalnej sali balowej, Miiko starała się ze
wszystkich sił, aby dobrze wypaść.
- Bal to tradycja. – Powiedział
mi kiedyś Kero. – Miiko choć ma nadal sporo pracy nie może z niego od tak
zrezygnować. To mogłoby wywołać panikę.
Ale cieszyłam się, że jest.
Trochę oderwania od codzienności i monotonii…
W końcu nadszedł ten wielki
dzień… Odwołano wszystkie zajęcia, Ewelein została jednak w pracy, w razie
gdyby komuś coś się stało. Przyjdzie tylko na bal. Ja sama pomogłam znosić
krzesła i stoły. Potem miałam już wolne, żeby się wyszykować. Ci, którzy nie
nosili krzeseł szykowali teraz inne rzeczy pod nadzorem Miiko. Naszykowałam
sobie wszystko, po czym wróciłam pomagać. Ykhar powiedziała, że członkowie
straży zazwyczaj spóźniają się na bal. Dobrze, że naszykowałam wszystko w
czasie przerwy. Kiedy wreszcie nas puścili pierwsi goście zaczęli się zbierać.
Zwaliłam Serafinę z sukienki (Jak mogłaś mi ją tak pognieść?!) i doprowadziłam
ją do porządku.
Wyszykowanie się zajęło mi dłużej
niż myślałam. Nie miałam pojęcia, jak ładnie ułożyć włosy. Po wielu różnorakich
próbach…. Zostawiłam je dokładnie tak, jak były na początku.
- Nie… To nie ma sensu… A.. Gdyby
tak rozpuścić je i ładnie rozczesać? Tak po prostu… - Zrobiłam to. Wyszło
naprawdę ładnie, lepiej, niż się spodziewałam.
Kiedy weszłam do sali większość
już tam była. Ykhar wpadła w swojej nowej sukni, prawie się wywracając.
Przypominała mi tego króliczka z Alicji w Krainie Czarów, który wciąż był
spóźniony.
- Gardienne! – Leiftan, elegancko
ubrany w biały strój zmierzył mnie wzrokiem, wciąż staliśmy przy wejściu -
Wyglądasz pięknie, na pewno wygrasz konkurs!
- Nie biorę udziału…
- Ah… Mimo to wchodź. Na pewno
wszystkich oczarujesz. Przytaknęłam… I weszłam niepewnie do środka przez
otwarte na oścież drzwi.
Wszyscy się na mnie spojrzeli.
No, może nie wszyscy, ale takie miałam wrażenie… Od razu pomyślałam o mojej
białej bieliźnie, którą może być widać u boku sukni. Speszyłam się. Po co
kupiłam sobie taką mieniącą się suknię, zwracam na siebie zbyt dużą uwagę…!
- No idź. – Leiftan popchnął mnie
lekko do przodu wciąż się uśmiechając.
Ruszyłam przed siebie. Ludzie
przestali się na mnie patrzeć, tylko niektórzy zerkali. No tak, w końcu ktoś
nowy wszedł do sali, to oczywiste, że się patrzyli… Byłam głupia.
Podeszłam do Nevry, Valkyona i
Ezarela. Siedzieli przy jednym stoliku. Szybko dostrzegłam kogoś jeszcze…
- Ale będziesz na mnie głosować, prawda?
Kupiłam najpiękniejszą suknię na całym targu!
- Pewnie, pięknie w niej
wyglądasz.
Alajea pobiegła ucieszona.
- Mówiłeś, że zagłosujesz na
Ykhar… - Powiedziałam zawiedziona.
- Bo zagłosuję. Powiedziałem jej,
pewnie, że masz ładną suknie, pięknie w niej wyglą… Oho hoooo! – Zagwizdał. – Ktoś
nam się tu odstrzelił!
Ezarel wyjątkowo nie znalazł
żadnego powodu, by mi dokuczyć.
- Skąd ją wzięłaś? – Zapytał Valkyon.
– Żadna dziewczyna takiej nie ma… Zazwyczaj jest dużo tych samych sukien, ale
inne kolory. Takiej jeszcze nie widziałem.
- Od tej starszej Pani, u której
kupiłeś mi strój!
- Naprawdę? Ona sprzedaje suknie?
- Cóż… Na to wygląda. Nikogo u
niej nie było, to pomyślałam, że zapytam… I miała parę sukien pod ladą!
- Zawsze uważałem, że nie widzę
powodu, by tej kobiety unikać. Wyglądasz wspaniale.
Zarumieniłam się.
- Ale co z tego, jak nie
zostaniesz królową? Przecież nie startujesz.- Zauważył elf, ale ja natychmiast
odparłam.
- No i co z tego, że nie
startuję? Nie pomyślałeś, że może chcę się komuś podobać?
- Komu? – Zapytał szybko, ale wyczuwając
zagrożenie szybko powiedziałam.
- Nie Twój interes!
Wyglądał na niezadowolonego, ale
cóż… Nie będę mu pomagać w dowcipach. Nevra roześmiał się i szepnął coś elfowi
na ucho. Ten jeszcze bardziej się zezłościł.
- GARDIENNE!!! – Ykhar przybiegła
do mnie i objęła mnie natychmiast. – Wyglądasz W S P A N I A L E! Jaka szkoda,
że nie starujesz, na pewno byś wygrała.
- Ty również wyglądasz
niesamowicie. Jak nie ty! Nigdy wcześniej nie widziałam Cię w eleganckich
ubraniach…
- Źle się w takich biega –
Machnęła ręką. W zasadzie większość balu spędziłam z Ykhar.
Alajea i Ewelein siedziały z
chłopakami. Gdy tylko zaczęły się tańce, Nevra wstał i poprosił mnie do
wolnego. Elfica jakoś wyciągnęła Ezarela, ale Ykhar nie była w stanie nakłonić
do tego Valkyona. Ostatecznie Kero ją poprosił. Wydawał się szczęśliwy. Potem
trafił mi się Jamon. W zasadzie bardziej mną rzucał, niż tańczył, ale
widziałam, że się stara. Zatańczyła z kilkoma faery z zewnątrz. Później
Leiftan, ale po nim zmęczona usiadłam z powrotem do stołu.
- Wiesz… - Powiedziałam do
Valkyona. – Ykhar by się ucieszyła, gdybyś z nią zatańczył.
- Czemu?
- No bo… Um… Lubi Cię i myślę, że
chciałaby, żebyś się dobrze bawił.
- Ah tak… No dobrze, zatańczę z
wami.
Wstał i zaprosił Ykhar do tańca.
Ucieszyła się. Nie przeszkadzało jej chyba nawet, że nadepnął ją raz albo dwa…
Po tamtym tańcu zdjęła buty.. Później zaprosił mnie… Starałam się unikać jego
buciorów i jakoś dawałam radę. Raz przydepnął mi lekko kraniec sukni.
- Nie widzę w tym nic zabawnego…
- Powiedział w końcu – Ale jeśli wam się podobało, to dobrze…
Nevra tańczył już trzeci taniec z
Alajeą… Spojrzała na mnie dziwnie… Jakby wygrała koronę królowej balu. Nie zwróciłam
na to jednak większej uwagi. Nadszedł moment kulminacyjny. Alajea wyglądała na
bardzo podekscytowaną. Chwyciła Nevrę za rękę.
Miiko weszła na schody, nastała
cisza, odkaszlnęła.
- Zebraliśmy i podliczyliśmy
głosy… - Wskazała ręką na Leiftana trzymającego jakieś pudełko. – W tym roku
walka była bardzo wyrównana i zaledwie dwa głosy wyłoniły nową królową, którą
zostaje… Ykhar! – Miiko uśmiechnęła się szeroko. Ykhar pobladła i pozieleniała.
- Idź… - Popchnęłam ją – Jak teraz
zemdlejesz, to będzie wstyd.
- A-ale… Ja nie myślałam, że ja naprawdę…
- Idź…! – I pociągnęłam ją aż do
schodów. Miiko założyła jej koronę
- Mamy strasznie zapłakaną
królową… No nic, królem balu zostaje… standardowo, Nevra!
Wampir skłonił się lekko
wszystkich swoim fanką i podszedł na scenę po koronę tak, jakby to było dla
niego normą. Miiko założyła koronę i jemu, rozbrzmiała salwa oklasków. Król i królowa
musieli oczywiście odtańczyć wspólny taniec, Alajea gdzieś zniknęła. Oboje
tańczyli pięknie, choć miałam wrażenie, że Ykhar czasem z lekka podskakuje, jak
króliczek. To było naprawdę urocze. Karen wróciła razem z Alajeą. Wyglądała
jakby płakała. Zawahałam się, czy podejść, ale stwierdziłam, że lepiej nie.
Karen już się nią zajęła. Zgasło światło. Zaczęły się tańce w półmroku.
Idealne, do wolnych. Zatańczyłam znowu z Nevrą, potem z Ezarelem. Słabo było
kogokolwiek widać, dopiero z bliska poznawałam osoby, albo po głosie, ale tak
było zabawniej. W końcu poprosił mnie ktoś z zewnątrz.
- Zatańczymy? - wyciągnął do mnie rękę. Nie widziałam jego
twarzy, ale uśmiechnęłam się tylko, tańczyłam trochę wcześniej z różnymi faery.
- Oczywiście.
- Masz piękną suknię…
- Dziękuję…
Muzyka wypełniała moje uszy, piosenka się zmieniła… Otarłam się o kogoś.
- Chodź… Tam jest więcej miejsca.
Chwycił mnie za rękę…
- Też chciałabym wziąć udział w
balu… A przeze mnie ty także nie możesz…
- Nie przeszkadza mi to, wolę
spędzić czas tutaj, z Tobą…
Było ciemno… Tylko światło
księżyca przebijało się przez salę kryształu, która zdawała się być teraz nieco
pusta…
Mężczyzna spojrzał na mnie,
uniósł palcami mój podbródek… Ale nie mogłam dostrzec jego twarzy.
- Zatańcz ze mną…
Nastawił dziwny, stary sprzęt do muzyki,
chyba zasilany magią... Usłyszałam piękną melodię. Czułam, że się rumienię.
Chwycił moją dłoń i ruszaliśmy w tan. Tańczył doskonale, dostrzegłam jego oczy.
Jasnozielone. Jakby wchodzące w turkus… Może morskie…
- A..el…
Dotknął mojego policzka.
Tańczyliśmy dalej.
- Masz piękną suknię.
- Dziękuję… W końcu ją dla mnie
wybrałeś.
- Do twarzy Ci w czerni i złocie.
Lubię Twoje fioletowe oczy… Nikt takich nie ma.
Patrzył na mnie. Moje serce biło
jak szalone.
- Twoje też są rzadkie…
- Jeśli nie chcesz stąd odejść… Musisz
umrzeć… - Miałam wrażenie, że mówił to on… Ale te słowa zdawały się dobiegać
spoza mojego partnera. Poczułam przebiegający po mnie dreszcz.
- Nie mogę… - Powiedziałam
powoli. – Ja… Chcę żyć z Tobą… Ja…
Spojrzał na mnie w szoku.
- Koch… - Zaczęłam, ale nagle
muzyka ucichła… Światło księżyca zgasło, została ciemność… Tylko ciemność.
Idę zapaść w sen zimowy, proszę mnie obudzić gdy pojawi się nowy rozdział ❤ a teraz czas na: TY...Ty POLSACIE! NIE, POPRAWKA TY ZŁY POLSACIE 2x
OdpowiedzUsuńCzy moge się wepchnąć do twojej zimowej nory?
UsuńDD! WSTAWAJ!
Usuń