Gdy obudziłam się następnego dnia
minęło już południe. Dopiero wtedy zrozumiałam gdzie jestem i co się naprawdę
stało. Ewelein od razu się do mnie dobrała, sprawdziła dosłownie wszystko.
Dowiedziałam się, że mam okropnie stłuczoną nogę (wyraziła zdumienie jak ja tu
doszłam mimo bólu), ale poza tym żadnych większych obrażeń. Parę otarć no i
wyczerpanie. Dostałam porządną miskę zupy.
- Jak ma taki apetyt, to chyba
już jest dobrze. – Ezarel uśmiechnął się, jak zwykł to robić, gdy dosłownie
pożerałam zupę.
- Od paru dni nic nie jadłam. –
Powiedziałam między przełknięciami. – Przez większość czasu byłam nieprzytomna.
Odpowiedziała mi cisza.
Zrozumiałam, że czas opowiedzieć co się stało. Opowiedziałam im o tym, jak
obudziłam się w tamtej dziwnej sali, jak zamaskowany mężczyzna mówił coś o moim
odradzaniu się na ziemi, zataiłam, kim on był. Nie chciałam, żeby Ezarel
bardziej cierpiał. Jednak opowiedziałam, jak kazał mi uciekać oraz o tym, że
dopiero po czasie zaczął mnie gonić.
- Później zaczęłam wyczuwać
kryształ, a kroki mężczyzny ucichły. W końcu idąc tropem kryształu znalazłam
tamtą polanę, gdzie spadłam i wróciłam tutaj…
- Masz KRYSZTAŁ?! – Spojrzeli na
mnie, jakby to była jakaś nowość.
- No… Mam.
- Ale zaraz… - Ezarel przerwał. –
Po co on Cię tam porwał?
- On… - Zawahałam się. –
Powiedział, że… Możemy być razem szczęśliwi… On i ja…
- Chciał Cię zabić, a potem
stwierdził, że byłoby wam razem dobrze? – Valkyon uniósł brwi
- Nie… Chciał mnie zabić, bo się
nie zgodziłam… Ale potem jakby się opamiętał i kazał mi uciekać. Przepraszam,
szczegóły trochę mi umykają…
- Wiecie… - Ykhar nagle odezwała
się. – Czytałam kiedyś, że istniała klątwa, dzięki której można było się
odradzać praktycznie w nieskończoność dopóki żyła jakaś część duszy.
- Co to znaczy? – Valkyon zapytał
jako pierwszy.
- Cóż… Nie jestem pewna, książka
była bardzo stara a nie mam innych, które by o tym mówiły… Ale wygląda na to,
że dzieli się duszę i w czymś się… Umieszcza. Większa część się odradza, a
mniejsza zachowuje wspomnienia. Kiedyś chyba stosowano to w większych wojnach…
No wiecie, żeby przekazywać informacje. Mniejsza część zachowuje ciało, jeśli
to nie zostanie zniszczone, ale poprzednia dusza je opuści. Tylko zniszczenie
ciała może przerwać klątwę…
- Ale w takim razie. – Zapytałam.
– Nowa „ty” odradza się bez tego fragmentu duszy?
- Tak… Tak mi się wydaje.
- Jak to możliwe?
- Nie wiem… Znaczy… Myślę, że
jeśli tym fragmentem duszy jest na przykład odwaga, osoba rodzi się mając tą
samą duszę, ale będzie tchórzem
- Tylko, czy cech nie nabywa się
poprzez dorastanie? – Zapytałam przypominając sobie wykłady z psychologii.
- Właściwie część tak.. Niektóre
rzeczy, takie jak talenty są wrodzone, możesz nauczyć się rysować, ale nigdy
nie dojdziesz do takiego poziomu i w takim tempie jakbyś miała ten talent…
- Od tego wszystkiego boli mnie
już głowa… - Westchnęłam.
- To jednak poważna sprawa… -
Ykhar spojrzała na wszystkich. –Jeśli to prawda… To gdzie jest fragment duszy
Gardienne…?
Zapadło milczenie.
- Najważniejsze, że się znalazła.
– Valkyon przerwał tę napiętą atmosferę. – Resztę omówimy z Miiko, kiedy
wrócimy.
- Może dzisiaj chcesz spać w MOIM
łóżku? – Nevra usiadł przy mnie uśmiechając się od ucha do ucha.
No tak, śpię w łóżku Ezarela…
- Zaraz… To gdzie spał Ezarel?
- Dziewczyny pozwoliły mu spać u
siebie… - Uśmiech wampira znikł. – A szkoda, proponowałem mu swoje łóżko.
- Żeby spać u nas… - Ykhar
spojrzała na niego wzrokiem, jakiego zwykle się u niej nie widuje.
- Zaraz, czyli spał w moim łóżku?
- To jedyne, jakie było wolne.
Nie martw się, pilnowałyśmy go w nocy.
Ewelein wydawała się już
weselsza, ba, nawet milsza do mnie niż zazwyczaj. Cokolwiek dręczyło ją
ostatnio, musiało przejść.
Coś jednak mi się przypomniało…
Skoro Mikael jest fragmentem duszy, to jako kto się odrodził? Czy odrodził się
na ziemi, czy jest gdzieś w Eldaryi? Ciekawe, czy kiedyś już go poznałam…
Odbudowa szła w najlepsze. Tylko
mnie nie pozwalali pomagać. Moja noga wciąż nie była w najlepszej formie i
Ewelein zagroziła mi lewatywą, jeśli będę ruszać się z łóżka. Mówiła tak
poważnie, że zaczynałam wierzyć, że to zrobi, więc wolałam nie ryzykować,
dlatego starałam się leżeć tak długo, jak to było możliwe i „oszczędzać nogę”. Pozwolono
mi wyjść z łóżka dopiero pod sam koniec, następnego dnia mieliśmy już wracać a
i tak nie dali mi nic do roboty.
- Nie przyszłam tutaj, żeby
siedzieć… - Próbowałam zaprotestować, ale oni tylko pokręcili głowami.
- Dość zrobiłaś. Fragment
kryształu to chyba najwięcej, co można było dla nich zrobić.
- Podejrzewamy – Dodał Nevra – Że
to przez niego tamte chowańce zwariowały.
- Chodzi o wodę – Wyjaśnił Ezarel
widząc moją minę. – Brownie nie piły wody z tej rzeki, w której znalazłaś ten
kryształ, ale chowańce już tak…
- Rozumiem…
- Może dzięki Tobie nie będzie
więcej ataków…
Uśmiechnęłam się blado. Może
rzeczywiście nie doceniałam tego, co robię? Może rzeczywiście znalezienie
kryształy to było naprawdę coś? Wszyscy pokazują mi na każdym kroku, jaki ten
kryształ jest ważny. Chyba czas zacząć bardziej wierzyć w swoją przydatność.
Następnego ranka nareszcie
wracaliśmy. Elfy pomogły mi wejść do powodu i usadowiły mnie przy oknie. Ezarel
usiadł zaraz obok mnie i wskazał Ewelein miejsce ze swojej lewej strony.
Naprzeciwko mnie usiadł naburmuszony Nevra (który chyba chciał siedzieć obok
mnie, ale się nie udało) zaraz przy nim Valkyon i Ykhar. Trzymałam w dłoniach
kryształ. Był ciepły, przyjemny, jednak nie ciągnęło mnie do niego zbytnio.
Valkyon odsunął się, widząc to podałam mu kawałek.
- Nie bój się go. – Wcisnęłam mu
go w ręce. – To… Nie jest nic złego
Wziął go i potrzymał chwilę.
Trzymał go trochę jak bombę, która mogłaby za chwilę wybuchnąć, ale… Nic się
nie stało.
- Widzisz? – Uśmiechnęłam się do
niego. Po chwili każdy go wziął na chwilę. Ewelein zgrabnie obracała go w
palcach, Ykhar wzięła w dłonie, Ezarel wzniósł go do góry i przyjrzał mu się
uważnie, a Nevra obrócił kilka razy i w końcu dostałam go z powrotem.
- Zastanawia mnie jakim cudem to
spowodowało taką masakrę wśród tych biednych stworzeń – Westchnęła Ykhar. –
Przecież to jest samo w sobie niegroźne.
- Dla mnie wręcz przyjemne. –
Odparłam. – Zupełnie jakby było częścią mnie.
- W końcu… - Valkyon zawahał się
– Masz w sobie kryształ. Myślę, że skoro spędzanie czasu z Tobą jest niegroźne…
To on też nie.
Rozgorzała dyskusja na temat
kryształów. Dowiedziałam się, że kryształ jest tutaj od czasu stworzenia
Eldaryi, ale tak naprawdę mało wiedzą na jego temat. Głównym tematem rozmowy
były spekulacje o mnie i krysztale. Dość szybko odpłynęłam.
- Nie wytrzymam tego dłużej…
- Wiem… - Mikael przytulił mnie
do siebie. – Ale przygotowałem już wszystko, jeszcze tylko kilka dni,
wytrzymaj. Zdecydowałaś już, co chcesz zostawić?
- Tak… - Otarłam łzy – Moją
miłość do Eldaryi.
Uśmiechnął się blado
- Wiedziałem, że to zrobisz…
Była jeszcze jedna rzecz, którą
zostawiałam. Ale on nie mógł o tym wiedzieć. Gdyby wiedział, nie zgodziłby się
na to, ale nie chciałam, nie mogłam dopuścić, by ta część mnie zginęła
bezpowrotnie. Moja miłość do Mikaela zawsze we mnie pozostanie. Nawet, gdy
wszystko inne odrodzi się w świecie, w którym jego nie ma. Będzie żyła
wiecznie…
- Śpiąca królewna się obudziła?
Ramię mi już zdrętwiało.
Musiałam usnąć. Chyba opadłam na
elfa, podniosłam się i przetarłam oczy.
- Mogłeś mnie obudzić…
- Przynajmniej jesteśmy kwita.
Ziewnęłam głęboko.
- Długo spałam?
- Już prawie dojeżdżamy. – Nevra
zaśmiał się. Coś mnie tknęło, zwróciłam się do Valkyona.
- Nevra mnie nie napastował, jak
spałam u was? – Starałam się udawać, ze nie słyszę jego przejawu złości.
- Ewelein i Ezarel pilnowali Cię
na zmianę, spokojnie.
- Naprawdę!? – Spojrzałam na elfy
i oba uśmiechnęły się równocześnie.
- To nasza praca. – Ewelein
poprawiła sobie włosy.
- Poza tym, kto wie co Nevra może
zrobić, nie? – Ezarel uśmiechnął się do Nevry w taki sposób, że nie zdziwiłabym
się, gdyby wampir rzucił się na niego. Ten jednak z godnością spojrzał w okno.
- To kobiety rzucają się na mnie,
nie ja na nie.
- Taaa…
- To przyznacie w końcu, o czym
tam rozmawialiście? - Ykhar zagadnęła Ewelein, ale ta tylko zwróciła wzrok ku
szybie – No weź… Ez!
- Hej, hej, ty już za dużo nie
węsz… - Mruknął elf, Mała Brownie aż opuściła uszy.
- Powiedzmy, że wszystko sobie
wyjaśniliśmy. – Powiedziała Ewelein, Ezarel syknął na nią, ale ta wciąż się
uśmiechała. – I ja nie zamierzam wychodzić za mąż w najbliższym czasie.
Ykhar patrzyła na nią zdumiona.
- Oh… - Wydała w końcu z siebie
jakiś dźwięk. Sama trochę oniemiałam… Czy Ezarel powiedział jej, że się nią nie
interesuje? Ale skoro tak, to czemu jest z tego powodu szczęśliwa?
Nic nie rozumiałam, ale nie
miałam też czasu za długo się nad tym zastanawiać. W końcu dotarliśmy do domu!
Tym razem Nevra rzucił się do mnie pierwszy i pomógł mi wysiąść. Miiko już na
nas czekała. Obok niej stał Leiftan.
- Jeśli jeszcze raz.. – Mówiła –
Doprowadzicie mnie do takiego stanu, to NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE! – Ku mojemu
zdziwieniu krzyczała tylko na trójkę chłopaków. – MIELIŚCIE JEJ PILNOWAĆ!!!!
Chłopaki jakby się skurczyli.
Uśmiechnęłam się blado.
- Jak się czujesz? Jak Twoja
noga? – Leiftan podszedł do mnie i zaoferował mi swoje ramię. Zaprowadził mnie
do Sali kryształu, usadził mnie na krześle, zaraz za mną przyszła reszta.
Pojawił się też Kero.
- Artemis! – Krzyknęłam
uradowana. Zwierzątko natychmiast wskoczyło mi w ramiona.
- Chyba za Tobą tęsknił. – Kero
uśmiechnął się. – Nic Ci nie jest?
- Nie, w porządku.
- No… To po kolei. – Miiko
zwróciła się do mnie.
Wzięłam głęboki oddech.
Nooo wiesz ty co... W takim momencie kończyć ?! :D
OdpowiedzUsuńTy ty polsacie jeden XD
Czyżby Horkrux?
OdpowiedzUsuńNie :D Inaczej działa. W następnym rozdziale będzie jeszcze jedna rzecz dopowiedziana.
UsuńAww! Ez przyznał się do czegoś przed Ewe! Czas, żeby przyznał się przed Gardzią! *w*
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że widzę kolejny rozdział to nazwałabym cię Polsatem xD
OdpowiedzUsuńBorgata Hotel Casino & Spa - MapYRO
OdpowiedzUsuńGet 양주 출장안마 directions, reviews and information for Borgata 화성 출장마사지 Hotel Casino & 통영 출장안마 Spa in 이천 출장샵 Atlantic City, NJ. Borgata Hotel Casino & Spa - Borgata Hotel Casino & 충청남도 출장샵 Spa.