Chociaż Ezarel wciąż zapewniał
mnie, że niczego nie widział, nadal byłam zła. Nevra narzekał głośno, że
przyszedł za późno (chociaż gdy zobaczył całe zajście ulotnił się jako
pierwszy), natomiast Valkyon nie mógł zrozumieć co w tym takiego, skoro się
zakryłam…
- Jesteście niemożliwi! –
Burknęłam obrażona.
Artemis przyniósł mi bluzkę do
kompletu do spódnicy. No… miała zły kolor, ale zawsze coś! Może uda mi się ją
przefarbować?
- Dobry Artemis! – Pogłaskałam stworzonko
po łebku.
- Zniknął kolejny składnik do
otwarcia portalu! – Usłyszałam zza drzwi Sali Kryształu Miiko rozmawiającą
prawdopodobnie z Jamonem. Minęła je jednak i nie weszła do środka.
- Do otwarcia portalu? –
Powiedziałam cicho do siebie. Może właśnie dlatego mieli problem z
przywróceniem mnie na ziemię. Ktoś, a doskonale domyślałam się kto, ukradł im
składniki. Tylko po co?
- Ciało nie może zostać zniszczone.
Usłyszałam w głowie głos.
Spojrzałam na kryształ.
- Co chcesz mi powiedzieć.
- Uratuj go.
- Kogo mam uratować? Komuś coś
grozi?
Nie otrzymałam odpowiedzi.
- Mówisz o… Mikaelu? – Zapytałam zastanawiając
się już o którego z nich może chodzić.
Cisza. Siedziałam tam jeszcze do
pory obiadu, Oracle jednak nie udzieliła mi więcej wskazówek.
Późnym popołudniem poszłyśmy z
Ewelein nazbierać ziół przy bramie. Mogłam zrobić to sama, ale wszyscy
oczywiście upierają się, że mnie samej puścić w tak bezpieczne miejsce jak
brama samej nie można. Co z tego, że Jamon był tuż obok?! Pogrążyłyśmy się w
miłej rozmowie. Zupełnie nic się nie działo, dni od dawna nie były tak spokojne
i tak ciepłe, jak teraz.
Wróciłyśmy do Sali Alchemicznej.
Ezarel właśnie beształ Alajeę. Z tego co widziałam coś potłukła… Dużo cosiów.
Uznałam, że lepiej będzie się ulotnić…
- Cześć piękna. – Nevra zaczepił
mnie przy schodach, kiedy Ewelein poszła już do przychodni.
- Co to ma być? Zmiana warty? –
Zapytałam dość opryskliwie, ale szczere zdziwienie na twarzy wampira przekonało
mnie, że nie został wysłany przez Miiko, żeby mnie pilnować. – Wybacz.. –
Powiedziałam.- Myślałam, że to znowu te przesadne rozkazy Miiko.
- Zaczyna Cię to już męczyć, co? –
Zapytał ze zrozumieniem.
Skinęłam głową.
- Złapiemy go prędzej czy
później. Nie może ukrywać się wiecznie. – Poczochrał mnie po włosach.
Miiko jednak dorwała Nevrę chwilę
potem, więc nie dane nam było porozmawiać. Prawdopodobnie dostał jakąś misję…
Ech. Też bym chciała. Zaczynam rozumieć jak czuje się biedna Miiko, prawie
nigdy nie opuszcza kwatery.
Wieczór spędziłam w Sali kryształu.
W zasadzie zrobiłam to na prośbę Leiftana, aby mogli wraz z Miiko gdzieś wyjść.
Wrócili przed jedenastą, już prawie tam przysypiałam, Miiko musi prowadzić
straszliwie nudne życie…
Wróciłam do pokoju na wpół
przytomna. Przebrałam się w nocną koszulę.
(Musiałam! Dla mnie to wygląda
jak koszula nocna)
Padłam na łóżko i usnęłam prawie
od razu.
Coś mnie obudziło… Zdecydowanie
był środek nocy, jednak… Ktoś był w moim pokoju…
- Ezarel…? – Zapytałam widząc
niebieskozielone oczy.
- Nie…
Serce mi podskoczyło.
- Mikael? – Zapytałam już mniej
spokojnie.
- Zgadłaś. Szkoda, że nie za
pierwszym razem… - Pogładził mnie po włosach.
Chciałam krzyknąć, ale głos
uwiądł mi w gardle…
- Przyszedłem po Ciebie. Wracasz
do domu.
- Do domu? – Zapytałam zdziwiona.
- Portal jest już gotowy… -
Gładził mnie dalej, zszedł niżej w stronę biustu, ale zatrzymał się i wracał
teraz dłonią ku moim włosom.
- Idź
Usłyszałam głos w mojej głowie.
Wzdrygnęłam się, Mikael nie przestawał mnie dotykać, chyba skupił się na tym i
nie zauważył mojego ruchu.
- Powaliło Cię?! –Pomyślałam, ale znów usłyszałam w swojej głowie.
- Idź! Pasek.
- Dobrze… - Uśmiechnęłam się
delikatnie. Pójdę z Tobą, ale pod jednym warunkiem.
Spojrzał na mnie złowrogo więc
dopowiedziałam szybko.
- Pozwolisz mi się przebrać… -
Podniosłam palcami ramiączka mojej koszuli nocnej dając mu do zrozumienia, że
nie mogę tak iść – W tym zamarznę.
- Stanę tutaj. – Powiedział i
odwrócił się twarzą do drzwi.
Ubrałam się szybko i założyłam
pasek alchemika, który kupiłam sobie dawno temu. Było w nim kilka przydatnych
rzeczy. W rękę wzięłam też berło.
- Gotowe. – Powiedziałam.
Mikael odwrócił się i spojrzał na
mnie.
- To berło… Pamiętam je…
- Zajmiesz się nim, jak odejdę,
prawda? – Zapytałam starając się uśmiechać. Nie chciałam, żeby zdał sobie
sprawę z tego, co planuję… O ile w ogóle coś planuję… Oracle kazała mi z nim
iść, ale… Co mam robić?!
Mikael przytaknął. Już chciał
wyciągnąć po nie rękę, gdy powiedziałam szybko.
- Ale… Pozwolisz mi się z nim
rozstać tuż przed odejściem, prawda?
Zawahał się.
- Umiesz go używać? – Zapytał.
- No pewnie! – Odparłam, po czym
uniosłam berło ku górze i… Zdjęłam kufer z półki nad łóżkiem. – Jest bardzo poręczne!
Mikael patrzył na mnie przez
około pięć sekund, po czym zasłonił usta, żeby śmiechem przypadkiem nikogo nie
obudzić.
- w każdym razie nie znalazłam
póki co innego zastosowania. – Powiedziałam. W sumie było to prawdą, ale… Nie
chciałam rozstawać się z berłem. To tak jakbym myślała, że Oracle będzie tutaj
ze mną, jeśli będę miała je przy sobie.
Chodźmy – Powiedział już
poważniej i przyciszonym głosem.
Otworzył drzwi. Usłyszałam stukot
swoich butów i zatrzymałam się.
- Zdejmij je. Założysz je
później. – Powiedział.
Zrobiłam jak kazał. Podłoga była
straszliwie zimna. Mikael musiał zauważyć moją minę, gdyż powoli wziął mnie na
ręce.
- Ciii… - Szepnął cicho i zaniósł
mnie prosto do piwnicy.
Tam odstawił mnie na ziemię i
pozwolił mi założyć buty. Moje kroki wciąż dudniły, ale teraz i tak nikt nie
miał szansy tego słyszeć. Im dalej byłam tym bardziej włączał mi się zdrowy
rozsądek.
A co jeśli te głosy w mojej
głowie to jakaś sztuczka Mikaela, a nie Oracle? Przypomniał mi się Harry Potter
i jego prywatne lekcje z profesorem Snapem. Może to to samo? Może Mikael
włamuje mi się do umysłu i dzięki temu sprawia, że grzecznie za nim idę?
Przypomniało mi się jednak, że
wizje nie były próba kontrolowania mnie. Przecież Ewelein sprawdziła to
eliksirem…
Doszliśmy do lochów. Dlaczego
tutaj?
Rozejrzałam się w poszukiwaniu
tego portalu, który przygotował Mikael, ale on zawołał mnie do siebie.
- Tu go nie ma. Musimy iść dalej.
Dalej?! Ale… Dokąd?! Jak?
Ociepanie.
OdpowiedzUsuńZaczyna się.
🐣🍕
Też mi się kojarzyło z koszulą. ;x
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńAle to jest tak blisko końca T-T
Zaczyna się stracie ostateczne XD
OdpowiedzUsuńSorry.. Musiałam to napisać XD