środa, 14 grudnia 2016

Rozdział XXII



Wróciliśmy razem do kwatery, brudni, cuchnący i umorusani krwią. Ezarel próbował wytrzeć dłonie o spodnie, ale niewiele to dało. Miiko nie była zadowolona, gdy nas zobaczyła.
- Gdzie wy na miłość Boską byliście?! Leiftan, co to ma znaczyć?! I co tak cuchnie?! – Zatkała nos. – Ykhar powiedziała mi przerażona, że cały las jest we krwi!
Brownie, którą dopiero teraz zauważyłam przytaknęła stojąc obok Kero i Alajei.
- Bo jest… - Leiftan powiedział spokojnym tonem, po czym równie spokojnie wyjaśnił wszystko Miiko. Dowiedziałam się, że Yvoni była hamadriadą, czyli driadą, która nie może opuścić swojego drzewa. Valkyon uzupełnił historię dodając wzmianki o tym, jak widziałam krew w lesie i jak opowiedziałam mu o wszystkim prosząc, żeby nikomu nie mówił.
- Czy wyście powariowali?!  Jeszcze raz się dowiem, że coś przede mną ukrywacie, to przysięgam na kryształ, wszystkich zdegraduję do sprzątaczy!!! Coś ty sobie myślała?! – Wskazała na mnie.
- Że uznasz mnie za stukniętą i zamkniesz w izolatce. – Powiedziałam nienaturalnie spokojnie.
- Musisz przyznać, ze tu ma trochę racji… - Leiftan dodał łagodnie. Stary dobry Leiftan.
- Ech… Ale teraz wszystko się wyjaśniło, prawda? Od dzisiaj masz mi mówić wszystko, co uznasz, że może być ważne, jasne?
- Mam wizje odkąd się tu pojawiłam.
Wszyscy zamilkli na chwilę, nikt chyba się tego nie spodziewał. Miiko ochłonęła najszybciej.
- Jakie wizje?
- Prawdopodobnie wspomnienia tego… Mojego przodka faery. Mieszkała tutaj i podejrzewam, że była w straży Abstyntu… Miała przyjaciela, podobnego do Ezarela… - Wskazałam na niego – Ale nie jestem pewna… No… Przynajmniej podejrzewam, że był elfem…
- Wiesz, jak się nazywała?
- Nie.
- A ten jej przyjaciel?
- Też nie, ale mam wrażenie, że imię kończyło się na „–ael”. Stąd pewnie moje pomyłki przy Ezarelu… No i był bardzo dobrym alchemikiem. To on nauczył moją… „przodkinię” alchemii… Te mikstury, które stworzyłam wcześniej były jego dziełem… Albo on ich jej po prostu nauczył.
- Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją… A po tak znikomych informacjach trudno będzie nam znaleźć jakąkolwiek z tych osób. Większość książek z zapisanymi imionami i osiągnięciami poprzednich strażników zaginęły przez pożar w bibliotece… Kero? – Zwróciła się do niego. – Przeszukaj to co mamy, szukaj imienia kończącego się na „-ael.”
Przytaknął.
- Ykhar, ty również… Masz spory prywatny zapas, prawda?
Zakręciło mi się w głowie, kucnęłam i zakasłałam lekko.
- Co z nią?
- Jest podduszona. - Valkyon i Ezarel jednocześnie pochylili się nade mną.
- I mam rozumieć, że nie zabraliście jej najpierw do Ewelein?! – Zagrzmiała.
- Miiko… - Spojrzałam na nią – Tą driadę dało się ocalić…Wierzysz mi, prawda?
Westchnęła.
- Ponoć uratowała Cię przed ogniem… Wątpię w to, że coś w jej przypadku dałoby się zrobić, ale wezmę to pod uwagę…
- Dziękuję…
Ewelein zajęła się wzorowo moją szyją. Miiko znów dała mi parę dni wolnego. Tym razem naprawdę ich potrzebowałam. Czas spędzałam głównie na relaksie, czytaniu i przepisywani dziennika. Ciężko było  mi pozbierać myśli… To wszystko strasznie mnie przytłaczało, to, że Yvoni musiała umrzeć… Ten zamaskowany mężczyzna… Kim on jest… I dlaczego ją zabił?
- Robi się tak zimno, a ty mi przyniosłaś top desert nights? – Zapytałam Serafinę częstując się jej kremową gąsienicą. – W dodatku pomarańczowy… A wcześniej przyniosłaś mi różowe spodnie… - Spojrzała na mnie zdziwiona. – Chyba nie masz poczucia estetyki… - Westchnęłam
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Gardienne? Słuchaj, to my! Przyszłyśmy Cię gdzieś wyrwać! – Usłyszałam głos Ykhar za drzwiami. Szybko schowałam dziennik tajemniczego „ael’a”
- My?
- Jestesmy tu wszystkie!
Otworzyłam drzwi. Ykhar, Alajea, Karenn, nawet Ewelein stały pod moim pokojem.
- Wszyscy zaczynają się już o Ciebie martwić, nie wychodziłaś z pokoju od tylu dni… Miiko chciała, by ktoś sprawdził, czy wszystko z Tobą w porządku, więc… Pomyślałyśmy, że jakiś babski wypad dobrze Ci zrobi!
Spojrzałam na Alajeę. Wciąż nie byłam pewna, czy mogę jej zaufać.
- Wszystko ze mną w porządku… - Zawahałam się. – Ale to miłe, że przyszłyście. W takim razie jaki jest plan?
- Więc się zgadzasz? – Wszystkie zdawały się cieszyć. Takie miłe uczucie w sercu…
- Skoro zadałyście sobie tyle trudu, żeby wszystkie mieć wolne w ten dzień, to chyba znaczy, że wam zależy… Kim musiałabym być psując coś takiego?
Dzień spędziłam całkiem przyjemnie. Nie byłam pewna, co do Alajei, ale nie zrobiła nic przy wszystkich. Udało mi się też poznać Ewelein od… Innej strony. Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego Ezarel ma ją na oku… No i jest elficą, to chyba oczywiste, że każdy chce się łączyć ze swoją rasą… Ciekawe, co z dziećmi wtedy, jak rasa nie jest ta sama?
- O czym tak myślisz?
Zanim zdałam sobie sprawę, że ktoś tu ze mną jest wypaliłam.
- Jak rozmnażają się elfy.
- Rozumiem, że nikt Ci jeszcze nie wyjaśnił, na czym polegają kwiatki i pszczółki… Wiesz, mogę Ci to potem wyjaśnić.. – Słowa Ewelein doprowadziły wszystkie do śmiechu, a ja strzeliłam buraka.
- Nie dokładnie o to mi chodzi.. Po prostu… - Żeby to ładniej zabrzmiało, starałam się użyć mądrych zwrotów. – Zastanawiają mnie różnice biologiczne między poszczególnymi rasami. Akurat teraz myślałam o elfach, ale wampiry, brownie… Syreny? Mówiliście mi w końcu, że mogę być w połowie człowiekiem, dlatego zastanawiam się, czy elf może… No wiecie… I które gatunki faery mogą… Albo co się stanie jak na przykład połączy się… Brownie z elfem?
- Ah, podejrzewasz, że Twoim przodkiem może być elf? – Zapytała już poważniej. – Szczerze w to wątpię. Elfy nie mają takich oczu.
- Oh… Wiem, że przyjaźniła się z elfem… Wy z Ezem jesteście blisko, więc pomyślałam, ze pewnie… Trzymała się swoich.
- Rozumiem.
Nie zaprzeczyła… Czyli jednak!
- A ty z kim jesteś blisko? – Wypaliła nagle Alajea.
- S-słucham?
- Który chłopak Ci się podoba?
Westchnęłam cicho.
- Miałam chłopaka na ziemi… Chociaż nie dogadywaliśmy się ostatnio… Strasznie za nim tęsknię. Choć z drugiej strony przechodziliśmy naprawdę.. Ciężkie chwile i… Ech.. Ciekawe, czy znalazł sobie już inną…
- Jestem pewna, że na Ciebie czeka. – Karenn położyła mi rękę na ramieniu, a Ykhar zaczęła jej wtórować.
- Właśnie, a jeśli naprawdę nie mieliście być ze sobą, to dla takiego dupka nie warto – Mrugnęła do mnie.
Ale Alajea nie wyglądała na przekonaną.
Część dnia spędziłyśmy chodząc po targowisku, później zrobiłyśmy sobie mały piknik przy zachodniej równinie. I muszę przyznać, że bawiłam się doskonale! Ykhar upiekła babeczki, które ja zrobiłam ostatnio. Wprawdzie nie wyszły jej idealnie, ale jak na pierwszy raz były całkiem dobre! Wystarczyło odkroić przypalony spód.
- Mogłabyś dla nas spisać parę przepisów, bardzo by nam to ułatwiło wszystko…
Zgodziłam się ochoczo. W sumie będę miała co robić do końca tygodnia.
- W sumie co robią chłopaki? Nie widać ich ostatnio…
- Och, sprzątają las!
- Alajea! – Wszystkie trzy krzyknęły.
- Ojej, przepraszam…!
- Nic nie szkodzi! – Powiedziałam szybko. – Przestało mi to przeszkadzać… Można powiedzieć, że po takim czasie przywykłam… To co mnie boli nie leży w widoku krwi… Ani martwych ciał.
Spuściły wzrok. Musiałam to powiedzieć.
- Tylko w tym, że nie udało mi się jej uratować..
Wszystkie spojrzały na mnie, nawet nieco zmieszane.
- Zrozum, nie mogłaś jej ocalić. – Powiedziała w końcu Ewelein. – Ona miała w sobie odłamek kryształu.
Spojrzałam na nią wrogo. Obrzydzało mnie to, że tak szybko się poddawały. Ewelein wytrzymała moje spojrzenie bez mrugnięcia okiem
- Gardienne… - Ykhar zaczęła, ale Karenn położyła jej dłoń na ramieniu, żeby ją powstrzymać.
- Będę próbować. – Powiedziałam sucho. – Wolę sama umrzeć, niż żyć z myślą, że nie spróbowałam.
- Nic by to nie dało… - Zaczęła Ewelein, ale wstałam.
- Dziękuję za dzisiaj. – Powiedziałam, odwróciłam się i odeszłam.
- Gardienne, poczekaj! – Ykhar mnie dogoniła – Rozumiem co czujesz, ale my już próbowaliśmy, wszyscy…
- Nie rozumiesz. Ja wiem, że coś mogę zrobić… Po coś się tutaj znalazłam, to nie był przypadek! Poza tym, ONA czegoś ode mnie chce… Pojawiła się przede mną… Czuję, że jest tutaj coś, co JA muszę zrobić.
- Ale zrobiłaś! – Wykrzyknęła. – Razem z Miiko uznałyśmy, że to był właśnie ten powód! Odkryłaś tajemnicę lasu, a ta  historia męczyła nas już od bardzo dawna! – Mówiła z takim zapałem, że prawie krzyczała. – Gdyby nie ty, faery wciąż by ginęły, a teraz jest tam bezpiecznie, dzięki Tobie! – Spojrzała na mnie, uśmiechała się…
- Wolałabym móc tu zostać… Poznać ten świat, o którym już dawno zapomniałam… Ale to niemożliwe, prawda?
Poczułam ukłucie smutku w sercu. Dlaczego właśnie teraz to mi się przypomina?
- Gardienne? – Mała Brownie wyraźnie posmutniała. Przytuliłam się do niej bez słowa. Zrozumiała. – Wiem, że jest Ci ciężko, ale jesteśmy tu dla Ciebie.
- Wiem… Muszę się przejść, dobrze?
- Dokąd, może pójść z Tobą?
- Nie, idę do lasu.
Pobladła.
- Jeszcze go nie uprzątnięto…
- To nic. – Uśmiechnęłam się lekko. – Idę ją odwiedzić…
Ruszyłam w stronę drzew.

12 komentarzy:

  1. Jaka miła niespodzianka po wstaniu z łóżka ^,^ czekam na nexta❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem rankiem, a czasami o 14, 15, 16, 17 zależy ^,^

      Usuń
    2. Mam lęki szkolne więc rzadko bywam

      Usuń
    3. To nieźle trafiłaś... Bo jestem nauczycielką :D

      Usuń
    4. Tego się nie spodziewałam xD

      Usuń
    5. Ale spoko, uczę angielskiego w podstawówce. Zawsze jak mam okienko to sobie siedzę w kantorku i piszę rozdział xD

      Usuń
  2. I teraz się wydało co robią nauczycielki gdy mają okienko xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wiele innych rzeczy... Czasem sprawdzam kartkówki... Ale jak się ma 2 godzinne okienko, a kartkówki typu kolory, ubrania, sport itp... To sprawdzenie zajmuje ze 20 minut. Albo siedzimy z panią Basią, Panią Asią (uczyła mnie :D) i Panią Marią i pijemy kawę/herbatę. Taka niepisana tradycja, że każda od czasu do czasu coś przynosi do kawy. A to ciastka, czekolade, domowy placek... I gadamy o tym, że klasa ta i ta zrobiła to i tamto :D
      Nigdy nie myślałam, że codziennie będę pić kawę z byłą nauczycielką, w dodatku wychowawczynią i gadać jak równy z równym.

      Usuń
    2. Czyli teorie spiskowe uczniów o tym co robią nauczyciele są prawdziwe xD. Boże jak się dziwnie czuję pisząc na ty do nauczyciela, za każdym razem mam ochotę dopisać ,,pani" . Uczucie jakbym nie okazywała szacunku xD

      Usuń
    3. Łech tam, ja dopiero mam 23 lata xD Ja jeszcze młoda! Poza tym to jest internet... ;)

      Usuń