- Nie wiem, co jej jest,
naprawdę…
- Wierzę Ci – Miiko westchnęła. –
Ale może masz jakieś przypuszczenia?
- To już stało się po raz drugi i
znów w lesie, prawda? A dokładnie w głębi lasu, może jest tam coś, co sprawia,
że tak się dzieje? Wystarczy pył z jakiegoś kwiatu, którego nie toleruję. Będę
ją badać, sprawdzę wszystkie opcje. Na razie nie wysyłaj jej tam na misję… I
daj jej kilka dni odpocząć. Jej ciało jest bardzo osłabione. Powinna
odpoczywać, poza tym wiele też przeszła. No i ten ponurak…
Obudziłam się na łóżku, w
gabinecie Ewelein.
- Nevra…? Chrome? – Podniosłam
się, ale Ewelein popchnęła mnie z powrotem na poduszki.
- Obudziłaś się? Jak się czujesz?
- Chrome… Uratował mnie przed tym dziwnym psem…
- Tak, wiemy.
- Jak się czujesz? – Elfica
pochyliła się nade mną. – Masz jakieś pytania? Pewnie jesteś skołowana.
- Tak… Chrome… Dostał od Ciebie
karę… Tak?
- O to teraz pytasz? – Miiko
uniosła brwi. – Chociaż opuścił kwaterę blisko godziny policyjnej nie złamał
przepisów… No i poszedł z partnerką… I tak, uratował Cię. Nevra twierdzi, że to
Twój zapach zwabił do Ciebie ponuraka. Nikt z nas się nie spodziewał, że to
będzie właśnie ponurak, nigdy bym Cię tam nie wysłała, gdybym chociaż
podejrzewała taką opcję…
- Ale… Jego kara?
- Zniosłam ją… Dobrze się spisał.
- Spodziewałyśmy się raczej pytań
typu „Co się stało”, „jak się tu znalazłam”, albo „Co mi jest”
- Słyszałam, jak mówiłaś, że nie
wiesz, co mi jest… Pamiętam co się stało, a były ze mną trzy osoby… Ktoś mnie
pewnie zaniósł.
- Tak, Nevra przyniósł Cię na
plecach. Na niego zawsze można liczyć. – Miiko uśmiechnęła się lekko.
- I myślę, że masz rację… -
Zwróciłam się do Ewelein – To chyba coś w tym lesie. A przynajmniej w głębi.
Nigdy nic mi nie było na obrzeżach, a to już drugi raz, gdy źle się poczułam
będąc w samym centrum. Może jakieś rośliny?
- Tylko, że za pierwszym razem
też była w centrum i nic jej nie było.. – Zauważyła Miiko – Gdy wpadła do
dziury.
Musiałam je naprowadzić na
fałszywy trop. Nie mogę im przecież powiedzieć, że widzę krew w całym lesie.
Szczególnie, że, jak zdałam sobie w końcu sprawę, nikt inny jej nie widzi.
Inaczej już dawno coś by na ten temat mówili. Nie chciałam się dowiedzieć, co
tu robią z osobami chorymi psychicznie… A właśnie na to wyglądało. Dziwne
wizje, krew dookoła, którą widzę tylko ja…
- Gardienne?
- Ah… Wybacz… Jestem trochę
zmęczona.
- Oczywiście, odpocznij. – Spojrzała
na mnie jakby z troską. Nie spodziewałam się tego po niej… - Poproszę kogoś
później, żeby Cię zaprowadził do pokoju.
- Przecież trafię…
- Nie chcemy Cię zbierać z
podłogi. Ktoś będzie Cię doglądał przez parę dni.
Przytaknęłam bez słowa. W sumie
potrzebowałam odrobiny odpoczynku. Z jakichś przyczyn naprawdę czułam się
wykończona. Gdy przebudziłam się popołudniu, odkryłam, że obudziła mnie
kłótnia.
- Mimo wszystko nie powinieneś
był jej zostawiać samej! – Ezarel warczał wyraźnie na Nevrę, który z kolei
próbował go przekrzyczeć, że gdyby wiedział, nigdy by mnie nie zostawił.
- Choć zgadzam się z Ezarelem, że
nie powinieneś jej zostawiać wierzę, że miałeś dobre intencje, nie chciałeś jej
narażać…
- Sama była jeszcze bardziej
narażona!
- Możecie już się uciszyć?! To
jest szpital, nie sala teatralna! I popatrzcie, co narobiliście, obudziliście
ją! – Jeszcze nie widziałam wściekłej Ewelein. Chłopaki zamilkli wyraźnie
zawstydzeni. Nevra podszedł do mnie niepewnie.
- Lepiej Ci?
Przytaknęłam.
- Zaniosłeś mnie tutaj, prawda?
Słyszałam jeszcze jak mówiłeś do Chroma, że mają iść przodem.
- Więc byłaś wtedy jeszcze
przytomna?
- Słyszałam trochę jak przez
mgłę.
- Martwiliśmy się o Ciebie. –
Ezarel również do mnie podszedł.
- Miiko kazała przyjść po Ciebie
tylko jednemu, ale jak widzisz… Przyszła cała trójka i narobiła szumu. – Elfica
nadal nie wyglądała na zadowoloną – Mam dużo pracy, idźcie powoli.
Valkyon poczochrał mnie po
włosach.
- Cieszymy się, że jesteś cała.
Dasz radę iść?
- Pewnie! – Wstałam tak szybko,
że przez chwilę miałam wrażenie, że rzucą się na mnie, żeby mnie przytrzymać. –
Spokojnie, stoję!
- Nie myślałem, ze tak szybko
poczujesz się lepiej… - Powiedział Ezarel, a Ewelein dodała za nim.
- Możliwe, że odejście od
czynnika, który to spowodował sprawiło, że szybko doszła do siebie. Mimo
wszystko miejsce na nią oko, a ty… - Zwróciła się do mnie – Uważaj na siebie.
- Może zamiast iść od razu do
pokoju zjemy coś? Umieram z głodu.
- Może powinniśmy Ci przynieść
coś do łóżka? – Valkyon zaproponował
- Czuję się dobrze… Poza tym, co
się stanie, jeśli pójdziecie ze mną, Hmnn? – Moja próba zrobienia oczu kota ze Shreka
chyba podziałała, bo w końcu się zgodzili. Po chwili patrzyli zdumieni, jak
pochłaniam trzecią dokładkę sałatki, zagryzając piątą kromką chleba.
- Musiałaś być bardzo głodna… -
Ezarel zauważył.
- Padham z głohu! – Wydusiłam z
siebie między jednym kęsem z drugim. Pogadaliśmy trochę. Nevra wyjaśnił mi czym
jest ponurak. Ezarel dodał także, że to nie jest jego miejsce bytowania i to
dziwne, że się tu pojawił. Valkyon dostał misję pozbycia się go, a Nevra miał
mu w tym pomóc.
- Teraz zgadnij, kto jest tym
szczęśliwcem, który ma się Tobą zajmować? – Ciężko stwierdzić, czy Ezarel
cieszył się z tego, czy raczej był wściekły.
- Jakby nie patrzeć tylko ty nie
miałeś nic do roboty. Ja muszę wskazać miejsce, a Valkyon jest dobrym
wojownikiem. Poza tym trzeba go jeszcze wytropić…
- Tak, tak…
- Czy ja wam wyglądam na osobę
chorą, wymagającą opieki..?
- W sumie wyglądasz już bardzo
dobrze. Silna z Ciebie dziewczyna.- Valkyon wyraził swoją opinię, ale Nevra
potrząsnął głową.
- Nie widziałeś, jak wyglądała
wtedy. Nie wiedziałem, co jej jest, myślałem, że zaraz mi zejdzie…
- Kiedy była ze mną i dostała
tego ataku nie wyglądała tak źle. Ba, nawet doszła sama do kwatery…
- Może trochę… Przesadzasz? –
Zwróciłam się w stronę Wampira. – Zasłabłam, to prawda, ale… Było ciemno,
ciężko stwierdzić jak wyglądałam… Poza tym zobacz, czuję się naprawdę w
porządku! Poza tym Ewelein sądzi, że to coś w lesie wywołało ten stan, a jak
widzicie, jesteśmy daleko od lasu… No już, dajcie spokój…
Spojrzeli na siebie.
- Będę do Ciebie zaglądał… Ale
nie wyłaź poza kwaterę. – Ezarel spojrzał na mnie poważnie
- Zgoda.
- Teraz pewnie ciężko będzie Ci
zrzucić do wszystko co przybrałaś po tak obfitym posiłku.
- Zabiję Cię…
Mimo wszystko ustaliliśmy z
Ezarelem, że dzisiaj zostaję w pokoju, żeby „Miiko się nie czepiała”. Ykhar i
Kero odwiedzili mnie dzisiaj. Oboje przynieśli mi książki, żebym się nie
nudziła, ale byli też bardzo zdziwieni, widząc mnie w tak dobrym stanie.
- Nie było mnie przy tym, bo
pobiegłem po Ewelein… Ale Chrome i Karenn byli przerażeni.
- Ja byłam, jak Nevra niósł Cię
na plecach. Byłaś blada jak ściana, to było straszne! W pierwszej chwili
pomyślałam, że nie żyjesz!
Karenn odwiedziła mnie później
razem z Alajeą.
- Przyniosłam Ci napar z liści
mięty, działa cuda! Oh, to Twój chowaniec? – Pogłaskała zdumioną Serafinę,
która nagle prychnęła i schowała się na zegarze – Ojej, przepraszam, nie
widziałam Twojego ogonka!
Podziękowałam grzecznie, choć
Serafina chyba wolałaby, gdybym ją jak najszybciej stąd wyrzuciła…
Karenn również była zdziwiona,
kiedy zobaczyła mnie całą i zdrową.
- Zdajesz sobie w ogóle sprawę co
się działo? Byłaś blada jak trup, przestałaś kontaktować… Majaczyłaś coś, ale z
tego bełkotu nic nie zrozumieliśmy. Nevra mało nie dostał zawału…
Opowiedziała mi, jak pobiegli z
Chromem do kwatery, jak wpadli na Kero, który pobiegł po pomoc, jak Ykhar dała
im zapasowy klucz, żeby otworzyć gabinet, jak krew zaczęła mi lecieć z nosa i
Nevra podłożył mi pod nos swój własny szalik, żebym się cała nie upaćkała. I w
końcu jak Ewelein przyszła i wywaliła ich wszystkich z pokoju. Miiko została
poinformowana o wszystkim dopiero nad ranem, Ezarel i Valkyon byli na misji
wcześnie rano, więc dowiedzieli się o całym zdarzeniu dopiero popołudniu.
- Ezarel był wściekły, że Nevra
Cię tam zostawił, nie rozumiem go, w końcu nie chciał Cię brać do miejsca,
które wydało mu się niebezpieczne… To chyba logiczne, nie?
Rozumiałam Alajeę, tak, jak
rozumiałam też Nevrę. Nie miałam mu tego za złe, ale czemu miał mu to Ezarel?
- Musisz stąd odejść…
Złapałam się za głowę.
- Gardienne?
- Nie, nic, tylko jestem jeszcze
trochę słaba, odpocznę, dobrze?
Zostawiły mnie, ale nie minęło
pięć minut, ba, nie zdążyłam się nawet porządnie ułożyć, kiedy wszedł Ezarel.
- Alajea mówiła, że źle się
poczułaś, wszystko gra? – Przyniósł mi tosta z dżemem i masłem orzechowym. –
Wcinaj, Ewelein mówiła, że potrzebujesz czegoś, co doda Ci energii.
- Nah, nic mi nie jest. Muszę
trochę odpocząć, to wszystko. Hmn… Nie będę gruba, jak to zjem?
- Tak jakby na tym etapie to
miało jakieś znaczenie.
- Haha, bardzo śmieszne… -
Położyłam na toście dwie kremowe gąsienice i zaczęłam jeść.
- Może to coś Ci szkodzi…? –
Zapytał krzywiąc się.
- Gdyby tak było, codziennie bym
się źle czuła… Poza tym odstawiłam całe jedzenie Eldaryi na tydzień i nic to
nie dało.
- Nie nazwałbym tego jedzeniem… W
każdym razie Ewelein zdziałała prawdziwe cuda. Jest niesamowita.
- Lubisz ją?
- Każdy ją lubi… Poza tym pomogła
mi wiele razy…
Ale miałam wrażenie, że
zarumienił się, kiedy to mówił…
Chrome i Valkyon odwiedzili mnie
jako ostatni.
- Nevra z wami nie wrócił? –
Zapytałam od razu, jak weszli.
- Nie, poszedł zdać raport… -
Chrome strzepnął uszami. Chyba czuł się dobrze w towarzystwie Valkyona.
- Oh, szkoda, w sumie przez to
wszystko nie podziękowałam mu jak trzeba…
Spojrzeli po sobie. Atmosfera
zrobiła się.. przytłaczająca.
- Coś nie tak?
- Nie wiem, jak to powiedzieć… -
Zaczął Valkyon, ale Chrome postanowił… Walnąć prosto z mostu.
- Pojechałaś mu po dumie tą
misją. Zawsze miał wszystkie misje, jak to on mówi… „wygrane”. Tym razem tak
się nie stało. To my z Karenn przepędziliśmy ponuraka. Dodatkowo trzeba było
misję powtórzyć, znaleźć tego psa i wykończyć.
- Ah… Zaraz, wykończyć?
Zabiliście go?
- Nie. – Po moim wymownym
spojrzeniu Valkyon dodał - Plan w sumie taki był… Ale ostatecznie wygląda na
to, że uciekł. To nie jest ich rejon, prawdopodobnie odszedł z powrotem do
swoich. Okolica będzie monitorowana przez parę dni. Możliwe, że to on jest
odpowiedzialny za zniknięcia tamtych ludzi.
Wtedy znów mnie to uderzyło… Krew…
Krew wszędzie… Na drzewach jakby dłonie umorusane krwią, próbujące rozpaczliwie
uciec… Ciała wrzucone do dołu, gnijące, rozpadające się…
- Może pójść po Ewelein?!
- C-co?! – Powiedziałam, gdy
usłyszałam głos Chrome’a
- Strasznie zbladłaś, nie
odpowiadałaś, jak do Ciebie mówiliśmy… Dobrze się czujesz?
- Tak tak… Po prostu
przypomniałam sobie jak mnie gonił… I jak powiedziałeś, o tych wszystkich
zaginionych, pomyślałam, że ja też mogłam tak skończyć. – Wzięłam głęboki
oddech. – Wybacz, chyba nie jestem zbyt dzielna.
- To nie ma nic wspólnego z
byciem dzielną. Poza tym nie zastygłaś w miejscu, tylko uciekałaś i krzyczałaś.
- Gdybyś zastygła nie
usłyszelibyśmy Cię. No i Nevra pewnie zostałby za coś takiego zdegradowany…
- Myślę, że już wystarczy, Chrome…
- Chłopaki… - Spojrzeli na mnie. –
Przekażcie Nevrze, że… Że bardzo go przepraszam…
W tym momencie usłyszeliśmy dość nieprzyjemne
piski. Do pokoju weszła Serafina trzymając w pysku…
- Floppy! – Valkyon aż się
poderwał, ale Serafina wskoczyła na swoje łóżeczko i owinęła się wokół Floppy
jakby ta była jej maskotką.
- Myślę, że Serafina ją… Em…
Polubiła.
Chrome wybuchnął śmiechem, a
Valkyon odetchnął z ulgą.
- Przepraszam Cię za to… Nie
wiedziałam, że tak zrobi…
- Cóż, to nie jej wina… Alajea
wspominała, że się razem bawiły, a matki właśnie w ten sposób przenoszą swoje
młode Plumobeci. Wezmę ją jak będziemy wychodzić..
Serafina nie była tym faktem
zadowolona, ale musieli w końcu pójść… a ja wiedziałam, że muszę w końcu komuś
o tym powiedzieć… Ale nie mam nikogo takiego… Kogoś, kto nikomu nie powie… W
tym momencie Ykhar i Alajea odpadają. Karenn i Chrome’a za słabo znam… Ewelein…
Coś w moim serc powiedziało mi stanowcze „nie!”. Nevra jest na mnie zły, Ezarel … Przypomniała
mi się dzisiejsza rozmowa… Miiko nie może się dowiedzieć, więc Jamon i Leiftan
też nie wchodzą w grę… Został mi tylko..
Jestem ciekawa co będzie dalej *_*
OdpowiedzUsuńChcę next! ♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, ja tu spokojnie oglądam reklamy i wyskoczył mi film... co do k@*&
OdpowiedzUsuńOh... pomyłka... ale muszę przyznać, że niedługo przewyższysz polsat! Brawo.
(sarkazm)
Ps. Czekam na next :3