- Valkyon… - Było już grubo po
północy, a ja starałam się zapukać do jego pokoju tak, by nie obudzić sąsiadów.
– Valkyon… Otwórz…
Wyszedł zaspany… W samych
bokserkach!
- Gardienne…? Co jest, źle się
czujesz?
- Musimy porozmawiać..
- Teraz? To nie może poczekać do
rana…?
- Nie wiem, czy nie wysiądę
psychicznie do rana…
Spojrzał na mnie poważnie.
- Założę coś na siebie i zaraz do
Ciebie przyjdę. Wracaj do pokoju.
Posłuchałam go. Ubierał się
naprawdę po żołniersku, bo już po pięciu minutach był u mnie w pełnym stroju.
- Więc? Co się stało?
Dałam mu znak, żeby usiadł koło
mnie, zrobił to.
- Muszę Ci coś wyznać… Ale zanim
to zrobię, m u s i s z mi przysiąc, że nikomu nie powiesz.
- No… Dobrze. Nie powiem nikomu, ale
przestań owijać w bawełnę i mów o co chodzi.
- Widzę krew w całym lesie.
Spojrzał na mnie zdumiony po czym
dodał.
- No dobrze, może bardziej mi to
wytłumacz…
I opowiedziałam mu, pomijając
wizję o tym, że najpierw las wydawał się normalny, a potem zaczęłam widzieć
krew i zwłoki, jak to miało miejsce z ponurakiem, jak wpływa na mnie las i że
za każdym razem jak przypomnę sobie ten widok zaczynam się źle czuć.
- Myślisz, że zwariowałam,
prawda?
- Nie… - Powiedział w zamyśleniu
– Myślę, że powinnaś powiedzieć Miiko.
- Chyba żartujesz! Ma już ze mną
dość problemów, poza tym… Nie chcę, żeby pomyślała, że jestem chora
psychicznie! Dodatkowo nikt inny tego nie widzi! Ani ty, ani Nevra, nikt!
- W takim razie masz lepszy
pomysł?
- Obserwować co się dzieje. Widzisz..
Mam pewne podejrzenia, że to co widzę nie jest… Prawdziwe.
- To znaczy?
- Że widzę wspomnienia jakiegoś…
mojego przodka, który już kiedyś tu był. Stąd znam właściwości roślin i w
ogóle… Może kiedyś była tu jakaś masakra i stąd te… „wizje”?
- I tak wolałbym, żebyś o tym
komuś powiedziała…
- Powiedziałam Tobie.
Zamilkł na chwilę, jakby coś
rozważał.
- Nie powiesz nikomu, prawda?
- W końcu Ci obiecałem… Ale
cieszę się, że mi powiedziałaś. Tak jak mówiłaś, coś takiego przechodzone
samodzielnie niejednego dorosłego mężczyznę wykończyłoby psychicznie.
- Dzięki… - Przytuliłam się do
niego. Od dawna tego potrzebowałam. W końcu się wygadałam.
Objął mnie ramieniem.
- Jesteś bardzo dzielna. –
Powiedział.. Ale miałam wrażenie, że w jego głosie kryje się niepokój, a jego
myśli są daleko poza tym małym pokojem…
Rozmowa z Valkyonem bardzo mi
pomogła. Poczułam spokój, pierwszy raz od czasu tej okropnej przygody z
ponurakiem. Sytuacja znacznie się poprawiła już następnego dnia. Spokojnie
mogłam chodzić po kwaterze, a nawet dwa dni później wrócić do swoich
obowiązków. Niestety… Po tygodniu stało się coś, czego kompletnie nie
oczekiwałam.
- Miiko organizuje zebranie, mają
przyjść wszyscy. To Twoje pierwsze zebranie, prawda? Gdzieś miałam tu dla
Ciebie karteczkę, wiesz jak to jest, choć nie, pewnie nie wiesz, to Twoje
pierwsze zebranie, pamiętam moje pierwsze zebranie, ale cóż, wybacz, śpieszę
się, wszystko jest na karteczce, lecę!
Złapałam Ykhar za ramię.
- Yhkar…
- Tak? O co chodzi?
- Karteczka.
- Oh tak, zapomniałam! – Dała mi
ją szybko. – Do zobaczenia o 16, nie spóźnij się!
Wzięłam to sobie do serca i
przyszłam jako jedna z pierwszych. Zobaczyłam w końcu Nevrę. Siedział na końcu
Sali, przysiadłam się do niego.
- Hej…
- Cześć. Widzę, że czujesz się
już dobrze? – Uśmiechnął się do mnie jak zwykle.
- Widzę, że ty również
- Tak… W końcu i tak wygrałem,
tyle, że za drugim razem.
- Wygrałeś?
- Oczywiście, ja zawsze wygrywam!
Zaczęło się schodzić coraz więcej
osób. W końcu dosiadł się do nas Valkyon.
- Nie ma Ezarela? – Zapytałam,
gdy już większość osób się zeszła.
- Ostatnio ma dużo pracy. –
Powiedział Valkyon, jakby wymijająco.
- Rozumiem…
- CISZA! – Miiko ryknęła na całą
salę. Wszyscy byli już tak rozgadani, że nikt jej nie zauważył aż do teraz. –
Khem. Jak już zapewne wiecie, coraz więcej faery ginie w naszym lesie…
Serce stanęło mi w gardle.
- Dlatego podzielę was na pary… -
Kontynuowała. – Nevra pójdzie z Karenn, Chrome z Kero, Leiftan z Jamonem, Ykhar
z Valkyonem, a Gardienne z Alajeą.
Valkyon podniósł rękę prawie
natychmiast.
- Tak? – Lisica powiedziała
niecierpliwie.
- Uważam, że to ja powinienem iść
z Gardienne. – Spojrzałam na niego
zszokowana, Miiko uniosła brwi. – W związku z ostatnimi wydarzeniami uważam, że
powinien z nią iść ktoś bardziej doświadczony, w razie, gdyby coś jej się
stało. Alajea raczej nie doniesie jej do kwatery.
- I tak planowałam, żeby
Gardienne poszła tylko na obrzeża… - Miiko zastanowiła się przez chwilę. – Ale
dobrze, w takim razie Gardienne i Valkyon, oraz Ykhar i Alajea.
Każdemu podała dokładne miejsca,
które mają przeszukać. Nam trafiły się tylko obrzeża, jak już wcześniej
powiedziała. Cyprysowa polana, grzybowy krąg… Rozeszliśmy się. Przeszukiwanie
lasu zaczynamy dopiero jutro, już miałam iść do pokoju, kiedy przypomniałam sobie,
że nie ogarnęłam jeszcze mojego miejsca pracy w laboratorium.
- Jak ona mogła mi to zrobić…
Myślałam, że się przyjaźnimy… - Usłyszałam głos Ykhar. Chciałam do nich
podejść, ale… Słowa Alajei sprawiły, że czmychnęłam szybko za jedną z kolumn.
- Od początku wiedziałam, że
człowiek w straży to nic dobrego, ale żeby aż tak? To znaczy… Od początku
wydawała mi się wredna, ale nie myślałam, że posunie się do czegoś takiego!
- O ty mała, wstrętna, fałszywa…
- Powiedziałam w myślach.
- Kiedy wreszcie dostałam misję z
Valkyonem… Czekałam na to tyle czasu..
- Wiem, wiem… Nie martw się,
Valkoyna nie będzie ciągnąć do takiej kokietki. Założę się, że ten jej pseudo
przodek faery był modliszką.
- Nie mów tak… - Ykhar
westchnęła.
- Trzeba było nie zabierać Ci
faceta. I tak nigdy jej nie lubiłam, do każdego się podstawia, nawet do Nevry,
udaje te swoje choroby!
- Podsłuchujemy? – Z zamyślenia
wyrwał mnie szept Ezarela.
- Przechodzimy! – Odszepnęłam mu
szorstko, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. I tak nie chciałam tego dalej
słuchać…
Następnego dnia naprawdę nie
chciałam iść na tę misję. Było mi przykro z powodu Ykhar, nie wiedziałam, że
coś czuje do Valkyona. No i Alajea. Nareszcie pokazała prawdziwą twarz…
Fałszywa s… Westchnęłam. Ubrałam się w strój od Ezarela. Nie szliśmy daleko,
nie potrzebowałam nic specjalnie wygodnego.
Spotkałam Valkyona na zewnątrz,
przed bramą.
- Gotowa? – Zapytał.
Przytaknęłam. – Chyba nie jesteś w humorze?
- Ja… - Chciałam mu opowiedzieć,
ale uznałam, że lepiej nie… W końcu to dotyczy jego.
- Znów źle się czujesz.
- Nie, tylko… Tęsknię za domem.
- Ah, no tak…
Szliśmy naszym szlakiem.
Oczywiście nie widzieliśmy niczego niezwykłego.
- W sumie… Dlaczego się tak od
razu zgłosiłeś? To nie, że nie chcę z Tobą iść, tylko…
- Podałem swoje intencje. Alajea
raczej by Cię do kwatery nie doniosła… A po naszej ostatniej rozmowie wolałbym,
żeby ktoś miał na Ciebie oko. Ezarel jest zajęty, a Nevra… nie wiem, czy już mu
przeszło.
- Mhm… - Chcąc przerwać milczenie
zapytałam szybko – Nigdy nie opowiadałeś mi o swojej rodzinie.
- Nie.
- Więc?
Znów milczenie.
- Jeśli nie chcesz o tym
rozmawiać, to w porządku… Po prostu myślę o swojej i tak jakoś… Zapytałam.
- Nie szkodzi.
- Ykhar bardzo dużo mówi… -
Powiedziałam nagle.
- Owszem.
- Przeszkadza Ci to?
- Nie. Sam nie mówię wiele, ale
nie przeszkadza mi to u innych.
Uśmiechnęłam się lekko.
Przechadzaliśmy się kilkakrotnie po wyznaczonym szklaku, od czasu do czasu
sąsiadujący nas mijali. Po dwóch godzinach wróciliśmy do kwatery. Dopiero na
końcu zapytał mnie, czy dobrze się czuję i czy coś widziałam. Widocznie mu
ulżyło, gdy zaprzeczyłam. Valkyon poszedł zdać raport, a ja wróciłam do swoich
obowiązków. Dopiero w porze obiadu, gdy poszłam na stołówkę znów poczułam
ukłucie w sercu. Alajea i Ykhar siedziały razem. Podeszłam do nich czując
przypływ odwagi.
- Cześć dziewczyny, ciężki dzień,
prawda?
- Uhm… Tak… - Ykhar wciąż
wydawała się przybita.
- Potrzebujesz czegoś? – Alajea
spojrzała na mnie z takim uśmiechem, że gdybym nie wiedziała…
- Nie, przyszłam tylko zjeść… Ale
ciężko nie zauważyć, że coś Cię dręczy… Wiesz, zawsze możesz ze mną pogadać.
Czasem tylko takie coś wystarczy…
- Dobrze…
- Serafina przyniosła znowu
Floppy do mojego pokoju… Głupio wyszło… Mam wrażenie, że ciągle wszyscy mają ze
mną kłopot.
Moje próby najwidoczniej spełzły
na niczym, żadna nie próbowała rozmowy.
- Pójdę już – Uśmiechnęłam się do
nich najpromienniej jak umiałam. – Umieram z głodu.
Obawiam się, że czas na bardziej
drastyczne środki. Nie pogadam z Ykhar w cztery oczy, jak siedzi ciągle z
Alajeą. Bardzo chciałam zakopać ten topór wojenny…
Wieczorem Miiko zmieniała miejsca
każdej z grup. Poza naszą.
- Valkyon i Gardienne dalej w tym
samym miejscu. – Powiedziała, ale ja podniosłam rękę. – Tak?
- Nic mi nie jest Miiko, wygląda
na to, że ta okolica jest bezpieczna. Może lepiej by było, gdyby Valkyon
poszedł z Ykhar a ja z Alajeą? One idą teraz blisko miejsca, w którym natknęłam
się na ponuraka… To może być niebezpieczne.
- Ech… Znowu wasza dwójka chce
namieszać? No dobra, niech wam będzie…
Valkyon spojrzał na mnie dziwnie,
ale ja wypatrywałam Ykhar, która patrzyła na mnie, jakby widziała mnie po raz
pierwszy w życiu. Mrugnęłam do niej.
- Gardieeeennneee!! – Złapała
mnie zaraz po zebraniu.
- Cześć Ykhar… - Spuściłam wzrok.
Nie byłam pewna co powiedzieć, Ykhar, po raz pierwszy w życiu, chyba też.
Jednak to ona przerwała milczenie, cała Ykhar.
- Dlaczego… Dlaczego to zrobiłaś?
A jak coś Ci się stanie?
Odczekałam aż miną nas Nevra i
Karenn, po czym uśmiechnęłam się do niej.
- Bo umiem łączyć fakty i a
propos łączenia… Z Valkyonem nie łączy mnie nic poza przyjaźnią. Po prostu…
Zwierzyłam mu się ostatnio, a on zachował się bardzo miło. Wiedział, że Ezarel
nie może pójść, a z Nevrą wiesz co było… Dlatego tak zrobił.
- Czyli… Nie podoba Ci się?
- Tego nie powiedziałam. –
Zaśmiałam się lekko – Ale nigdy nie myślałam o nim w ten sposób. I ja nic w tym
kierunku nie próbuję. Pamiętaj, że wciąż zamierzam wrócić do domu.
- Ah… - Uśmiechnęła się do mnie.
Wydawało się, że jej ulżyło. Cieszyło mnie to. Myślałam, że już wszystkie
problemy z zazdrością mam za sobą. Jak bardzo się myliłam…
Fajny rozdział *,* ogólnie nie przepadam za Valkyonem, ale tu go nawet zniosę ^,^ liczę na więcej Eza w następnym rozdziale <3
OdpowiedzUsuńPs. Czekam na nexta *.*
Staram się dawać coś dla każdego, ale i tak głowny wątek będzie z jednym chłopakiem :P
UsuńWiem, bardzo mi się podoba to, że z każdym chłopakiem robisz wątki i nie ma tak, że garnek co chwilę ląduje w "romantycznych" oraz nierealnych sytuacjach z wybranym chłopakiem ^,^
UsuńOstrzegam, że mam nieco niecodzienne poczucie humoru i pomysł na "nierealny" wątek :3 MWAHHAHAHAHAH!!!
UsuńNiecodzienne poczucie humoru mówisz
Usuń͡° ͜ʖ ͡°(͡° ͜ʖ ͡°) witam w klubie
~(^з^)-♡
Nie mogę się doczekać next ;3
OdpowiedzUsuń