środa, 7 grudnia 2016

Rozdział XIX



- Valkyon… - Było już grubo po północy, a ja starałam się zapukać do jego pokoju tak, by nie obudzić sąsiadów. – Valkyon… Otwórz…
Wyszedł zaspany… W samych bokserkach!
- Gardienne…? Co jest, źle się czujesz?
- Musimy porozmawiać..
- Teraz? To nie może poczekać do rana…?
- Nie wiem, czy nie wysiądę psychicznie do rana…
Spojrzał na mnie poważnie.
- Założę coś na siebie i zaraz do Ciebie przyjdę. Wracaj do pokoju.
Posłuchałam go. Ubierał się naprawdę po żołniersku, bo już po pięciu minutach był u mnie w pełnym stroju.
- Więc? Co się stało?
Dałam mu znak, żeby usiadł koło mnie, zrobił to.
- Muszę Ci coś wyznać… Ale zanim to zrobię, m u s i s z mi przysiąc, że nikomu nie powiesz.
- No… Dobrze. Nie powiem nikomu, ale przestań owijać w bawełnę i mów o co chodzi.
- Widzę krew w całym lesie.
Spojrzał na mnie zdumiony po czym dodał.
- No dobrze, może bardziej mi to wytłumacz…
I opowiedziałam mu, pomijając wizję o tym, że najpierw las wydawał się normalny, a potem zaczęłam widzieć krew i zwłoki, jak to miało miejsce z ponurakiem, jak wpływa na mnie las i że za każdym razem jak przypomnę sobie ten widok zaczynam się źle czuć.
- Myślisz, że zwariowałam, prawda?
- Nie… - Powiedział w zamyśleniu – Myślę, że powinnaś powiedzieć Miiko.
- Chyba żartujesz! Ma już ze mną dość problemów, poza tym… Nie chcę, żeby pomyślała, że jestem chora psychicznie! Dodatkowo nikt inny tego nie widzi! Ani ty, ani Nevra, nikt!
- W takim razie masz lepszy pomysł?
- Obserwować co się dzieje. Widzisz.. Mam pewne podejrzenia, że to co widzę nie jest… Prawdziwe.
- To znaczy?
- Że widzę wspomnienia jakiegoś… mojego przodka, który już kiedyś tu był. Stąd znam właściwości roślin i w ogóle… Może kiedyś była tu jakaś masakra i stąd te… „wizje”?
- I tak wolałbym, żebyś o tym komuś powiedziała…
- Powiedziałam Tobie.
Zamilkł na chwilę, jakby coś rozważał.
- Nie powiesz nikomu, prawda?
- W końcu Ci obiecałem… Ale cieszę się, że mi powiedziałaś. Tak jak mówiłaś, coś takiego przechodzone samodzielnie niejednego dorosłego mężczyznę wykończyłoby psychicznie.
- Dzięki… - Przytuliłam się do niego. Od dawna tego potrzebowałam. W końcu się wygadałam.
Objął mnie ramieniem.
- Jesteś bardzo dzielna. – Powiedział.. Ale miałam wrażenie, że w jego głosie kryje się niepokój, a jego myśli są daleko poza tym małym pokojem…
Rozmowa z Valkyonem bardzo mi pomogła. Poczułam spokój, pierwszy raz od czasu tej okropnej przygody z ponurakiem. Sytuacja znacznie się poprawiła już następnego dnia. Spokojnie mogłam chodzić po kwaterze, a nawet dwa dni później wrócić do swoich obowiązków. Niestety… Po tygodniu stało się coś, czego kompletnie nie oczekiwałam.
- Miiko organizuje zebranie, mają przyjść wszyscy. To Twoje pierwsze zebranie, prawda? Gdzieś miałam tu dla Ciebie karteczkę, wiesz jak to jest, choć nie, pewnie nie wiesz, to Twoje pierwsze zebranie, pamiętam moje pierwsze zebranie, ale cóż, wybacz, śpieszę się, wszystko jest na karteczce, lecę!
Złapałam Ykhar za ramię.
- Yhkar…
- Tak? O co chodzi?
- Karteczka.
- Oh tak, zapomniałam! – Dała mi ją szybko. – Do zobaczenia o 16, nie spóźnij się!
Wzięłam to sobie do serca i przyszłam jako jedna z pierwszych. Zobaczyłam w końcu Nevrę. Siedział na końcu Sali, przysiadłam się do niego.
- Hej…
- Cześć. Widzę, że czujesz się już dobrze? – Uśmiechnął się do mnie jak zwykle.
- Widzę, że ty również
- Tak… W końcu i tak wygrałem, tyle, że za drugim razem.
- Wygrałeś?
- Oczywiście, ja zawsze wygrywam!
Zaczęło się schodzić coraz więcej osób. W końcu dosiadł się do nas Valkyon.
- Nie ma Ezarela? – Zapytałam, gdy już większość osób się zeszła.
- Ostatnio ma dużo pracy. – Powiedział Valkyon, jakby wymijająco.
- Rozumiem…
- CISZA! – Miiko ryknęła na całą salę. Wszyscy byli już tak rozgadani, że nikt jej nie zauważył aż do teraz. – Khem. Jak już zapewne wiecie, coraz więcej faery ginie w naszym lesie…
Serce stanęło mi w gardle.
- Dlatego podzielę was na pary… - Kontynuowała. – Nevra pójdzie z Karenn, Chrome z Kero, Leiftan z Jamonem, Ykhar z Valkyonem, a Gardienne z Alajeą.
Valkyon podniósł rękę prawie natychmiast.
- Tak? – Lisica powiedziała niecierpliwie.
- Uważam, że to ja powinienem iść z Gardienne.  – Spojrzałam na niego zszokowana, Miiko uniosła brwi. – W związku z ostatnimi wydarzeniami uważam, że powinien z nią iść ktoś bardziej doświadczony, w razie, gdyby coś jej się stało. Alajea raczej nie doniesie jej do kwatery.
- I tak planowałam, żeby Gardienne poszła tylko na obrzeża… - Miiko zastanowiła się przez chwilę. – Ale dobrze, w takim razie Gardienne i Valkyon, oraz Ykhar i Alajea.
Każdemu podała dokładne miejsca, które mają przeszukać. Nam trafiły się tylko obrzeża, jak już wcześniej powiedziała. Cyprysowa polana, grzybowy krąg… Rozeszliśmy się. Przeszukiwanie lasu zaczynamy dopiero jutro, już miałam iść do pokoju, kiedy przypomniałam sobie, że nie ogarnęłam jeszcze mojego miejsca pracy w laboratorium.
- Jak ona mogła mi to zrobić… Myślałam, że się przyjaźnimy… - Usłyszałam głos Ykhar. Chciałam do nich podejść, ale… Słowa Alajei sprawiły, że czmychnęłam szybko za jedną z kolumn.
- Od początku wiedziałam, że człowiek w straży to nic dobrego, ale żeby aż tak? To znaczy… Od początku wydawała mi się wredna, ale nie myślałam, że posunie się do czegoś takiego!
- O ty mała, wstrętna, fałszywa… - Powiedziałam w myślach.
- Kiedy wreszcie dostałam misję z Valkyonem… Czekałam na to tyle czasu..
- Wiem, wiem… Nie martw się, Valkoyna nie będzie ciągnąć do takiej kokietki. Założę się, że ten jej pseudo przodek faery był modliszką.
- Nie mów tak… - Ykhar westchnęła.
- Trzeba było nie zabierać Ci faceta. I tak nigdy jej nie lubiłam, do każdego się podstawia, nawet do Nevry, udaje te swoje choroby!
- Podsłuchujemy? – Z zamyślenia wyrwał mnie szept Ezarela.
- Przechodzimy! – Odszepnęłam mu szorstko, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. I tak nie chciałam tego dalej słuchać…
Następnego dnia naprawdę nie chciałam iść na tę misję. Było mi przykro z powodu Ykhar, nie wiedziałam, że coś czuje do Valkyona. No i Alajea. Nareszcie pokazała prawdziwą twarz… Fałszywa s… Westchnęłam. Ubrałam się w strój od Ezarela. Nie szliśmy daleko, nie potrzebowałam nic specjalnie wygodnego.
Spotkałam Valkyona na zewnątrz, przed bramą.
- Gotowa? – Zapytał. Przytaknęłam. – Chyba nie jesteś w humorze?
- Ja… - Chciałam mu opowiedzieć, ale uznałam, że lepiej nie… W końcu to dotyczy jego.
- Znów źle się czujesz.
- Nie, tylko… Tęsknię za domem.
- Ah, no tak…
Szliśmy naszym szlakiem. Oczywiście nie widzieliśmy niczego niezwykłego.
- W sumie… Dlaczego się tak od razu zgłosiłeś? To nie, że nie chcę z Tobą iść, tylko…
- Podałem swoje intencje. Alajea raczej by Cię do kwatery nie doniosła… A po naszej ostatniej rozmowie wolałbym, żeby ktoś miał na Ciebie oko. Ezarel jest zajęty, a Nevra… nie wiem, czy już mu przeszło.
- Mhm… - Chcąc przerwać milczenie zapytałam szybko – Nigdy nie opowiadałeś mi o swojej rodzinie.
- Nie.
- Więc?
Znów milczenie.
- Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać, to w porządku… Po prostu myślę o swojej i tak jakoś… Zapytałam.
- Nie szkodzi.
- Ykhar bardzo dużo mówi… - Powiedziałam nagle.
- Owszem.
- Przeszkadza Ci to?
- Nie. Sam nie mówię wiele, ale nie przeszkadza mi to u innych.
Uśmiechnęłam się lekko. Przechadzaliśmy się kilkakrotnie po wyznaczonym szklaku, od czasu do czasu sąsiadujący nas mijali. Po dwóch godzinach wróciliśmy do kwatery. Dopiero na końcu zapytał mnie, czy dobrze się czuję i czy coś widziałam. Widocznie mu ulżyło, gdy zaprzeczyłam. Valkyon poszedł zdać raport, a ja wróciłam do swoich obowiązków. Dopiero w porze obiadu, gdy poszłam na stołówkę znów poczułam ukłucie w sercu. Alajea i Ykhar siedziały razem. Podeszłam do nich czując przypływ odwagi.
- Cześć dziewczyny, ciężki dzień, prawda?
- Uhm… Tak… - Ykhar wciąż wydawała się przybita.
- Potrzebujesz czegoś? – Alajea spojrzała na mnie z takim uśmiechem, że gdybym nie wiedziała…
- Nie, przyszłam tylko zjeść… Ale ciężko nie zauważyć, że coś Cię dręczy… Wiesz, zawsze możesz ze mną pogadać. Czasem tylko takie coś wystarczy…
- Dobrze…
- Serafina przyniosła znowu Floppy do mojego pokoju… Głupio wyszło… Mam wrażenie, że ciągle wszyscy mają ze mną kłopot.
Moje próby najwidoczniej spełzły na niczym, żadna nie próbowała rozmowy.
- Pójdę już – Uśmiechnęłam się do nich najpromienniej jak umiałam. – Umieram z głodu.
Obawiam się, że czas na bardziej drastyczne środki. Nie pogadam z Ykhar w cztery oczy, jak siedzi ciągle z Alajeą. Bardzo chciałam zakopać ten topór wojenny…
Wieczorem Miiko zmieniała miejsca każdej z grup. Poza naszą.
- Valkyon i Gardienne dalej w tym samym miejscu. – Powiedziała, ale ja podniosłam rękę. – Tak?
- Nic mi nie jest Miiko, wygląda na to, że ta okolica jest bezpieczna. Może lepiej by było, gdyby Valkyon poszedł z Ykhar a ja z Alajeą? One idą teraz blisko miejsca, w którym natknęłam się na ponuraka… To może być niebezpieczne.
- Ech… Znowu wasza dwójka chce namieszać? No dobra, niech wam będzie…
Valkyon spojrzał na mnie dziwnie, ale ja wypatrywałam Ykhar, która patrzyła na mnie, jakby widziała mnie po raz pierwszy w życiu. Mrugnęłam do niej.
- Gardieeeennneee!! – Złapała mnie zaraz po zebraniu.
- Cześć Ykhar… - Spuściłam wzrok. Nie byłam pewna co powiedzieć, Ykhar, po raz pierwszy w życiu, chyba też. Jednak to ona przerwała milczenie, cała Ykhar.
- Dlaczego… Dlaczego to zrobiłaś? A jak coś Ci się stanie?
Odczekałam aż miną nas Nevra i Karenn, po czym uśmiechnęłam się do niej.
- Bo umiem łączyć fakty i a propos łączenia… Z Valkyonem nie łączy mnie nic poza przyjaźnią. Po prostu… Zwierzyłam mu się ostatnio, a on zachował się bardzo miło. Wiedział, że Ezarel nie może pójść, a z Nevrą wiesz co było… Dlatego tak zrobił.
- Czyli… Nie podoba Ci się?
- Tego nie powiedziałam. – Zaśmiałam się lekko – Ale nigdy nie myślałam o nim w ten sposób. I ja nic w tym kierunku nie próbuję. Pamiętaj, że wciąż zamierzam wrócić do domu.
- Ah… - Uśmiechnęła się do mnie. Wydawało się, że jej ulżyło. Cieszyło mnie to. Myślałam, że już wszystkie problemy z zazdrością mam za sobą. Jak bardzo się myliłam…

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział *,* ogólnie nie przepadam za Valkyonem, ale tu go nawet zniosę ^,^ liczę na więcej Eza w następnym rozdziale <3
    Ps. Czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się dawać coś dla każdego, ale i tak głowny wątek będzie z jednym chłopakiem :P

      Usuń
    2. Wiem, bardzo mi się podoba to, że z każdym chłopakiem robisz wątki i nie ma tak, że garnek co chwilę ląduje w "romantycznych" oraz nierealnych sytuacjach z wybranym chłopakiem ^,^

      Usuń
    3. Ostrzegam, że mam nieco niecodzienne poczucie humoru i pomysł na "nierealny" wątek :3 MWAHHAHAHAHAH!!!

      Usuń
    4. Niecodzienne poczucie humoru mówisz
      ͡° ͜ʖ ͡°(͡° ͜ʖ ͡°) witam w klubie
      ~(^з^)-♡

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać next ;3

    OdpowiedzUsuń