Właśnie trwał egzamin z alchemii,
Alajea strasznie się stresowała, choć była z alchemii całkiem niezła. Natomiast
Karenn, która podchodziła do egzaminu bardziej dla zabawy, niż dla oceny, w
końcu była ze straży cienia, żartowała z Alajeą, która właśnie w tym momencie
nie miała na to ochoty.
- Pamiętajcie, żeby dodać liść
zaczarowanej koki, dzięki temu eliksir będzie działał tylko 24 godziny, żeby
nasze „ofiary” za bardzo nie cierpiały. – Ezarel posłał im wszystkim szeroki
uśmiech.
Eliksir, jaki dzisiaj tworzyli, to
lekka modyfikacja ciała. Sprawi on, że gdy ofiara dotknie jakiegoś chowańca lub
faery przybierze jedną charakterystyczną dla niego cechę.
Karenn dosypała szybko
sproszkowany liść do swojej mikstury i znów zajęła biedną Alajeę rozmową.
Chrome skończył swój eliksir jako pierwszy. Wypił go i dla demonstracji dotknął
swojego chowańca. Jego wilcze uszy prawie natychmiast zastąpiły wielkie,
nietoperzo-podobne uszyska.
- Super – Powiedział zadowolony –
Słyszę wszystko sto razy lepiej!
- Tak, tak, pamiętajcie, że
testujecie eliksiry na swoich chowańcach, żeby mnie Miiko potem nie zabiła!
- Ja nie mam chowańca…! – Alajea
szybko podniosła rękę.
- W takim razie poproś kogoś,
żeby Ci swojego pożyczył. Chowańcom krzywda się nie stanie. Zostało wam 10
minut!
- O-oł… - Alajea tym razem
zamiast głośnej gadaniny usłyszała jęk swojej przyjaciółki.
- Co się stało?
- Mój eliksir chyba nie powinien
tak wyglądać… - Spojrzała na krwistoczerwony, nieco przypominający sok
pomidorowy płyn.
- Schowaj to – Mruknęła syrena –
Zrobiłam nadwyżkę, zaliczy Ci.
- Oh, dzięki, Allie!
- Śśssi…! – Szepnęła syrena – Bo
ten długouchy jeszcze nas usłyszy.
Karenn zgrabnym ruchem wylała
wodę ze swojej butelki, przelała płyn i schowała go do torby. W jej miseczce
pływał teraz przeźroczysto-błękitnawy eliksir od Alajei.
Ezarel podszedł do nich.
- O, nieźle, Karenn, chociaż raz
nie zawaliłaś! Chyba Alajea dawała Ci wskazówki, co? No, niech będzie, zaliczę
Ci to, chyba czegoś i tak się nauczyłaś.
- Yess! – Syknęła uradowana
wampirzyca.
Tego samego dnia, w swoim pokoju
Karenn wyjęła płyn stworzony dziś przez siebie i odłożyła go na szafkę. Wyleje
go w nocy, żeby Ezarel nie widział.
Już miała wyjść, kiedy wpadła na
swojego brata.
- Nev, co jest?
- Przyszedłem po noże, które Ci
pożyczyłem.
- A, tak, są koło łóżka, idę na
stołówkę, weź je sobie.
Minęli się. Nevra wszedł do
pokoju. Zabrał noże, ale coś zwróciło jego uwagę.
- Karenn, mogę się napić soku?
Nie było odpowiedzi. Musiała już
pójść. Ah, nie zauważy.
Wampir wziął butelkę i zrobił
kilka łyków, zanim się zorientował.
- A, fe… Chyba już stary… Oby mi
nie zaszkodził. – Zakręcił dokładnie butelkę i wrzucił do kosza w pokoju
wampirzycy. Wpadł na kogoś tuż za drzwiami.
- Gardienne <3 Znów wpadasz w
moje ramiona? – Zaszczebiotał, gdy dziewczyna odepchnęła się lekko od niego.
- Chciałbyś. Jest Karenn?
- Poszła na stołówkę.
- Ok, dzięki!
Nevra wrócił do pokoju, odłożył
swoje noże i położył się do łóżka, kolację zjadł już wcześniej. Trzeba iść
spać, jutro czeka go trochę pracy.
Obudził się rankiem. Spało mu się
dzisiaj trochę niewygodnie, ale dość przyjemnie. Przeciągnął się i pomasował
się dłonią po klacie. Była delikatna i mięciutka. Uśmiechnął się błogo, obrócił
się na bok i objął całym ciałem kołdrę. Dopiero teraz zaczęło do niego
docierać, że coś jest nie tak… Potarł o siebie swoje nogi, jakieś dziwne
uczucie, jakoś pusto… Hmnn… Zdjął z twarzy długi kosmyk włosów. Spojrzał na
niego i dopiero wtedy wydał z siebie cichy okrzyk. Okrzyk, który na pewno nie
należał do niego.
Wstał natychmiast i podbiegł do
lustra w swoim pokoju. Tak, był w swoim pokoju, ale to na pewno nie był on…
Miał na sobie tylko swoje spodnie od piżamy. Piersi, teraz dużo większe i
okrągłe opadały luźno. Jego fioletowe oczy wpatrywały się w ten obraz nie
wiedząc, jakie emocje wyrażać.
- To sen… - Powiedział do siebie –
Poza tym… Powinienem był się obudzić w jej pokoju, gdyby to nie był sen…
Uszczypnął się mocno, zabolało.
Dopiero teraz zrozumiał, że… To się dzieje naprawdę. Starając się nie wpaść w
panikę zrobił sobie szybki rachunek sumienia. Jadł coś dziwnego wczoraj? Nie.
Rzucił ktoś na niego jakieś zaklęcie? Nie ostatnio. Pił coś dziwnego?
- … Karenn!!!
Już zamierzał wyjść, nawet
otworzył drzwi, gdy zorientował się, że ma na sobie tylko spodnie od piżamy i
świeci biustem Gardienne przed całym korytarzem. Na szczęście było pusto.
Zatrzasnął szybko drzwi i włożył na siebie jakąś koszulę.
Gardienne na pewno ma teraz jego
ciało. Tak, to jedyne wyjście, musi teraz pójść do niej i zamienić się
ubraniami.
Uchylił drzwi, upewnił się, że na
korytarzu nie ma nikogo i czmychnął.
Zapukał do pokoju Gardienne, nie
otwierała jednak. Ogarnęła go fala niepokoju. A co, jeśli wyszła?
Otworzyła mu jednak zaspana.
Gardienne. Gardienne z krwi i kości, ze swoim biustem, brązowymi włosami i
fioletowymi oczami. Spojrzała na swojego własnego sobowtóra i… Krzyknęła
przeraźliwie.
- Cicho! Ciiicho to ja, Nevra! –
Zatkał jej usta dłonią i wepchnął ich oboje do pokoju przyjaciółki.
- Ne-ne… Nevra?! – Patrzyła przerażona
– Ale co… Jak?!
- Nie wiem! – Syknął – Myślałem,
że ty będziesz miała moje ciało… Kurczę, jest źle, bardzo źle…
- Zaraz… To co Ci się stało?!
- Nie mam pojęcia… Wypiłem jakiś
dziwny sok u Karenn i zmieniłem się… W Ciebie!
- Sok? Oh! – Wykrzyknęła coś
sobie przypomniawszy
- Jeśli wiesz coś o tym, to mów!
- Wczoraj robiliśmy eliksir na
egzaminie u Ezarela. Eliksir, który sprawiał, że zyskiwaliśmy na 24 godziny
cechę charakterystyczną chowańca. Zobacz, nadal mam jeden z ogonów mojego Ciralaka.
– Wyciągnęła ogon spod nocnej koszuli. – Ale widziałam coś.. Dziwnego przy
miksturze Karenn.
- To znaczy?
- Jej mikstura była czerwona, ale
tuż przed oddaniem była taka, jak powinna, czyli przeźroczysta, podchodząca pod
niebieski.
- Obok kogo pracowała…?
- Alajei…
- I wszystko jasne… Alajea
musiała jej pożyczyć trochę swojej mikstury.
- Ale… Co teraz?
- Pożycz mi jakieś ubranie, muszę
porozmawiać z moją siostrą! – Wycedził przez zęby.
- Zaraz, chcesz się PRZEBRAĆ?! –
Wykrzyknęła – W MOIM ciele!? No i nie mogą po KG paradować dwie Gardienne.
- Zrobię to dyskretnie –
Zignorował pierwsze pytanie – Słuchaj, muszę z nią pogadać, właśnie dlatego
musimy to odkręcić!
Dziewczyna przez chwilę wpatrywała
się czerwona w podłogę, lecz po chwili sięgnęła do szafki z bielizną.
- Trzymaj, tylko żadnych dziwnych
rzeczy, ok!?
O rany, płacze :D czekam na next!💕
OdpowiedzUsuńOjej! Ojejejjejej! JAK NAJLEPIEJ! <333
OdpowiedzUsuńDobrze, że ich nie zamieniłaś ciałami. Tak będzie dużo ciekawiej. ;>
UsuńZamiana ciałami jest już zbyt oklepana :P
Usuń