niedziela, 5 marca 2017

Rozdział II



Jest późno...Wybaczcie błędy, naprawdę szukałam czasu, żeby wam coś napisać... Nie miałam siły sprawdzać...
 

Ezarel wyszedł pozostawiając mnie samą. Dopiero Ewelein wyrwała mnie z zamyślenia.
- Jeszcze tu jesteś? Po Twoich policzkach wnioskuję, że już wyjaśnione? W takim razie zmykaj, mam mnóstwo pracy.
- T-tak tak… Już idę!
Wróciłam do mojego pokoju płonąc rumieńcem. Ezarel oczekuje ode mnie bielizny! A-ale żeby już?! Tak szybko? Wiedziałam, że będzie czegoś takiego oczekiwał, ale nie sądziłam, że to wszystko potoczy się takim tempie! Ja przecież nie mam jeszcze doświadczenia!
Próbowałam wyobrazić sobie różne sceny ze mną i z Ezarelem w łóżku… I wszystkie wyglądały komicznie!!!
Nie, nie, nie! M-muszę zasięgnąć czyjejś rady… Ugh! Dlaczego tu nie ma Internetu! Ale… Przecież ponoć to przychodzi naturalnie, prawda? Czy w Eldaryi są jakieś metody antykoncepcji!? Nie chcę mieć jeszcze dzieci! W ogóle czy elfy robą TO tak samo jak ludzie?!
Padłam na łóżko cała czerwona. Artemis spojrzał na mnie zdziwiony. Ciekawe, skąd biorą się chowańce… Muszę zapytać Oracle.
Wstałam gwałtownie płosząc Artemisa. Oracle!!! Oh nie, zupełnie zapomniałam posłuchać o stworzeniu świata! Chyba będę musiała wypożyczyć książkę.
Poszłam do Sali Kryształu. Ykhar wciąż tam była i wciąż prowadziła zapiski, wyglądało na to, że jest dopiero w połowie.
- Chcesz odpocząć? – Zapytała Oracle. Wyglądała, jakby bardziej SAMA chciała odpocząć.
- Ależ nie, to jest wspaniałe, nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażałam!!
- R-rozumiem… Kontynuujmy…
Miiko i Leiftan nadal się przysłuchiwali. Od czasu do czasu coś komentowali. Wyszłam, przeczytam książkę jak będzie gotowa, mało co na chwilę obecną rozumiałam, przyszłam trochę za późno.
Poszłam na stołówkę. Rozejrzałam się, byli tam Nevra, Valkyon i Alajea.
Oczami wyobraźni widziałam już jak pytam o to Nevrę…
- A co, chcesz się dowiedzieć więcej o TYM? – Uniósł zalotnie brwi. – Zapraszam na zajęcia praktyczne!
Nie, nie i nie! Nevra to zdecydowanie zły wybór. Może Valkyon? Jest moim przyjacielem i niczego nie rozgada.
- Co w tym trudnego, ty leżysz goła, a on…
Nie, nie, podejście Valkoyna dość czarno widzę!
Alajei nawet nie śmiem pytać, nie bardzo ją lubię a już w szczególności po ostatnich wydarzeniach… Pewnie powiedziałaby coś w stylu.
- Oh, Gardienne, nie wiesz TEGO! Ależ to proste, jestem pewna, że wszystko wam się ułoży!
Po czym cała straż i schronisko wiedziałoby, że się na tym nie znam…
Nie, dosyć tego! Porozmawiam z tym zarozumiałym elfem! To prawda, ze jesteśmy… Parą…
Nie zdążyłam nawet przywyknąć do tej myśli, a co dopiero posuwać się tak daleko! Ezarel, ty bucefale niewyżyty!
Wzięłam porcję jedzenia ze stołówki i ruszyłam z nim do piwnicy. To idealne miejsce, żeby pobyć samej i pomyśleć. Nie byłam jednak sama.
- Ćii! – Oracle szybko przyłożyła palec do ust. – Chowamy się.
Siedzieli z Mikaelem. Najwidoczniej udało im się już skończyć, albo… Uciec przed Ykhar.
- Oh… Też chciałam się schować, przepraszam, już sobie idę.
- Przed czym chciałaś się schować? – Mikael, jak zwykle uprzejmy, chociaż im przeszkodziłam.
- W sumie nie wiem… Chciałam pomyśleć w spokoju.
Spojrzeli na siebie.
- Coś Cię trapi?
- Chodzi o Ezarela… - Poczułam, że robię się czerwona.
- Co z nim? – Mikael wyraźnie się zainteresował. – Chyba Cię nie nęka, co?
- N-nie… Tyle, że… Zostaliśmy parą, prawda… No i mam wrażenie, że posuwamy się za szybko…
- Nie chcesz z nim być?
- N-nie nie! Nie o to chodzi! – Powiedziałam natychmiast bojąc się, że mogę też urazić Mikaela. – Tylko… Mam wrażenie, że oczekuje ode mnie więcej, niż jestem gotowa…
- Ah.. O to chodzi… Wiesz, myślę, że powinnaś spróbować, to ważna sprawa. Pamiętam nasz pierwszy z Orą…
- Mikael, proszę Cię…
Zaczerwieniła się?! Jak mogą mówić o tym tak swobodnie?!
- M-mam spróbować?
- Jeśli jesteś pewna swoich uczuć… - Zaczęła Oracle.
- Chyba nie ma powodu, by się wahać, prawda? – Mikael uśmiechnął się miło.
Zaraz! Jest wiele powodów!! Ale może to ja wyolbrzymiam!? Może to ze mną jest coś nie tak?
- M-macie racje… Przynajmniej spróbuję.
- Oh, jakbyś mogła… Nie mów nikomu, że nas widziałaś, dobrze? – Moje ja puściło mi oczko. To dziwne, z jednej strony czuję, jakby Oracle rozumiała mnie lepiej, niż ktokolwiek inny, a ja rozumiem ją… Z drugiej strony tym razem nie jestem pewna, czy to wszystko idzie w dobrym kierunku. Odłożyłam jednak trochę grosza, jeśli oni radzą mi spróbować, chyba powinnam…
Poszłam na targ i pierwszy raz w życiu kupiłam sobie seksowną bieliznę… Oraz kilka dodatków. Dostałam jedną koronkową od Ewelein, ale… To chyba powinna być wyjątkowa bielizna. Taka, jaką ja wybiorę.
W nocy trudno mi było zasnąć. Czułam jednocześnie strach i ekscytację. Obracałam się z boku na bok aż do późnej nocy. Rankiem jednak wcale nie byłam niewyspana. Wręcz przeciwnie. Strach wzrósł jeszcze bardziej.
Zaczęłam przymierzać to, co wczoraj kupiłam i… Coraz bardziej myślałam, że to ZŁY pomysł…



- Wyglądam jak jakiś zapakowany prezent urodzinowy… - Burknęłam do siebie. Artemisowi jednak przypadł do gustu różowy.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- T-tak? – Zapytałam z wyraźnie słyszalną paniką w głosie.
- To ja, wchodzę. – Usłyszałam głos Ezarela.
Panika, nie ma czasu się przebrać. Ledwie zdążyłam się rozejrzeć w poszukiwaniu ratunku, gdy elf był już w środku.
- . . .
Patrzyliśmy w milczeniu.
- Widzę, że wzięłaś sobie do serca to co powiedziałem wczoraj o bieliźnie… - Nagle na jego twarzy zakwitł szeroki uśmiech. – Szkoda, że Nevra tego nie widzi, mina by mu zrzedła z zazdrości, gdyby wiedział, jak mnie dzisiaj powitała dziewczyna.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Nie musiałam nawet się widzieć, żeby to wiedzieć. Elf popchnął mnie lekko na łóżko. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu, ale… Nic się nie stało. Ezarel położył się tuż obok.
- Wszystko gra, wydajesz się jakaś spięta… Niespodzianka wyszła, jeśli o to chodzi.
- N-no bo… Czekam, kiedy… Zaczniesz.
- Zacznę…?
- Z-zdejmować ze mnie wszystko… - Czułam, że płonę ze wstydu.
- … Zdejmować…? Chyba jednak pasowałabyś do Nevry, nie wiedziałem, że jesteś taka… Niewyżyta.
- Ja!? To ty mi wczoraj kazałeś założyć bieliznę!!!
- A co, na co dzień jej nie nosisz? – Zdziwił się tak wyraźnie, że zaczynałam dostrzegać, że coś tu nie gra.
- Ale po co to mówiłeś, skoro czegoś ode mnie nie oczekiwałeś?!
- Bo ostatnio, kiedy wszedłem do Twojego pokoju z jakichś sobie tylko znanych powodów paradowałaś w samej spódnicy, bez stanika… Zaraz… - Spojrzał na mnie tym jego wzrokiem. – Co ty sobie myślałaś? – Nienawidzę tego uśmiechu… - Naprawdę, jak można być tak głupim? Przecież my się nawet nie całowaliśmy!
Poczochrał mnie po włosach. Jak mogłam być tak głupia?!
- Ale na to jest chyba idealny moment, hmm? – Już po chwili znalazł się nade mną. Jego lewa ręka z prawej strony mojej twarzy… Jego prawa z lewej strony… Widziałam go nad sobą, uśmiechał się, ale chyba sam się denerwował… Pochylił się nade mną…
- Gardienne, Oracle znikn…! – Miiko wparowała do mojego pokoju jak burza zastając nas w następującej sytuacji. Ja w różowej, wyzywającej bieliźnie z kokardą na głowie, nade mną Ezarel, na łóżku, tuż nade mną.
Miiko patrzyła na nas przez równe trzy sekundy po czym zatrzasnęła drzwi z takim impetem, że słychać było je chyba w całym budynku.
- Nic nie widziałam! – Usłyszeliśmy jej głos z coraz odleglejszych części korytarza – NIC A NIC!!!
- No to… - Odezwałam się po chwili ciszy. – Może ja się ubiorę…?
- Chyba tak…
Usiedliśmy na skraju łóżka trochę zażenowani.
- Pójdę sprawdzić co się stało… - Powiedział Ezarel wyraźnie zakłopotany. W końcu to on nie zamknął drzwi o czym nie zapomniałam mu wspomnieć.
Ubrałam się szybko, zmieniłam bieliznę na zwykłą, a tamtą wcisnęłam w najciemniejszy zakamarek szafy. Gdy weszłam do Sali Kryształu zdałam sobie sprawę, o co chodziło.
Oracle jednak sama się znalazła, zwabiona trzaskiem i wrzaskami Miiko sama uznała, że coś się chyba stało. W sumie sporo osób się zebrało. Zerkałam na Ezarela z ukosa. Poczułam nieprzyjemne uczucie w sercu. Naprawdę chciałam tego pocałunku…
- I jak Ci poszło? – Zapytali mnie Oracle z Mikaelem, gdy byliśmy sami. – Jak Twój pierwszy pocałunek?
Spojrzałam na nich. Nawet oni się zorientowali, tylko ja głupia, nie!
- Nie udało się…
- Co? Czemu? – Oracle wyraźnie się zdziwiła.
- Miiko weszła w złym momencie…
- Oh… Chyba rozumiemy co masz na myśli. Ale zaraz, dlaczego tak krzyczała?
- Pomyślała chyba, że przyłapała nas w trochę innej sytuacji…
- Jakim cudem!?
- Bo… - Wymyślałam naprędce. – Nie zdążyłam wybrać ubrań i jak Ezarel przyszedł byłam w staniku, ale bez bluzki… - Nie miałam odwagi przyznać się do swojej głupoty, szczególnie przed samą sobą.
Oracle zaśmiała się, chyba nie mogła się powstrzymać. Zaraz… Czyżby wiedziała?!
- Ja też zawsze długo wybierałam ciuchy… - Powiedziała nieco wymijająco, jakby chciała rozładować atmosferę.
- Jeszcze będzie sporo okazji, nie martw się. Potem to już będzie dla was normą. – Mikael mnie nie wyśmiał! Chociaż on!
Tylko, że… Ja chciałabym tę okazję już teraz…

11 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że paradowanie w samej spódnicy jest podejrzane xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gardzia ty zboku XD
    To przecież wiadome że mówią o pocałunku XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no nie wiadome
      Ja myślałam o czymś innym 😂

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nikt nie pochwalił stroju, który skomponowałam D:

      Usuń
    2. W sumie, to ta kokarda jest rewelacyjna. Zwłaszcza, że zobaczyła ją Miiko. ^.^

      Usuń
    3. Strój?
      Nie no
      Aż się dziwię, że Ezio tak zwlekał 😏

      Usuń
  4. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział
    pozdrawiam cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazłam wczoraj twój blog i dosłownie pochłonęłam wszystkie opowiadania. Jesteś świetna! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. chce następny odcinek z tej serii plsssss :<

    OdpowiedzUsuń