Jest późno...Wybaczcie błędy, naprawdę szukałam czasu, żeby wam coś napisać... Nie miałam siły sprawdzać...
Ezarel wyszedł pozostawiając mnie
samą. Dopiero Ewelein wyrwała mnie z zamyślenia.
- Jeszcze tu jesteś? Po Twoich policzkach
wnioskuję, że już wyjaśnione? W takim razie zmykaj, mam mnóstwo pracy.
- T-tak tak… Już idę!
Wróciłam do mojego pokoju płonąc
rumieńcem. Ezarel oczekuje ode mnie bielizny! A-ale żeby już?! Tak szybko?
Wiedziałam, że będzie czegoś takiego oczekiwał, ale nie sądziłam, że to
wszystko potoczy się takim tempie! Ja przecież nie mam jeszcze doświadczenia!
Próbowałam wyobrazić sobie różne
sceny ze mną i z Ezarelem w łóżku… I wszystkie wyglądały komicznie!!!
Nie, nie, nie! M-muszę zasięgnąć
czyjejś rady… Ugh! Dlaczego tu nie ma Internetu! Ale… Przecież ponoć to
przychodzi naturalnie, prawda? Czy w Eldaryi są jakieś metody antykoncepcji!?
Nie chcę mieć jeszcze dzieci! W ogóle czy elfy robą TO tak samo jak ludzie?!
Padłam na łóżko cała czerwona.
Artemis spojrzał na mnie zdziwiony. Ciekawe, skąd biorą się chowańce… Muszę
zapytać Oracle.
Wstałam gwałtownie płosząc
Artemisa. Oracle!!! Oh nie, zupełnie zapomniałam posłuchać o stworzeniu świata!
Chyba będę musiała wypożyczyć książkę.
Poszłam do Sali Kryształu. Ykhar
wciąż tam była i wciąż prowadziła zapiski, wyglądało na to, że jest dopiero w
połowie.
- Chcesz odpocząć? – Zapytała
Oracle. Wyglądała, jakby bardziej SAMA chciała odpocząć.
- Ależ nie, to jest wspaniałe,
nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażałam!!
- R-rozumiem… Kontynuujmy…
Miiko i Leiftan nadal się
przysłuchiwali. Od czasu do czasu coś komentowali. Wyszłam, przeczytam książkę
jak będzie gotowa, mało co na chwilę obecną rozumiałam, przyszłam trochę za
późno.
Poszłam na stołówkę. Rozejrzałam
się, byli tam Nevra, Valkyon i Alajea.
Oczami wyobraźni widziałam już jak
pytam o to Nevrę…
- A co, chcesz się dowiedzieć więcej o TYM? – Uniósł zalotnie brwi. –
Zapraszam na zajęcia praktyczne!
Nie, nie i nie! Nevra to
zdecydowanie zły wybór. Może Valkyon? Jest moim przyjacielem i niczego nie
rozgada.
- Co w tym trudnego, ty leżysz goła, a on…
Nie, nie, podejście Valkoyna dość
czarno widzę!
Alajei nawet nie śmiem pytać, nie
bardzo ją lubię a już w szczególności po ostatnich wydarzeniach… Pewnie
powiedziałaby coś w stylu.
- Oh, Gardienne, nie wiesz TEGO! Ależ to proste, jestem pewna, że
wszystko wam się ułoży!
Po czym cała straż i schronisko
wiedziałoby, że się na tym nie znam…
Nie, dosyć tego! Porozmawiam z
tym zarozumiałym elfem! To prawda, ze jesteśmy… Parą…
Nie zdążyłam nawet przywyknąć do
tej myśli, a co dopiero posuwać się tak daleko! Ezarel, ty bucefale niewyżyty!
Wzięłam porcję jedzenia ze
stołówki i ruszyłam z nim do piwnicy. To idealne miejsce, żeby pobyć samej i
pomyśleć. Nie byłam jednak sama.
- Ćii! – Oracle szybko przyłożyła
palec do ust. – Chowamy się.
Siedzieli z Mikaelem. Najwidoczniej
udało im się już skończyć, albo… Uciec przed Ykhar.
- Oh… Też chciałam się schować,
przepraszam, już sobie idę.
- Przed czym chciałaś się
schować? – Mikael, jak zwykle uprzejmy, chociaż im przeszkodziłam.
- W sumie nie wiem… Chciałam
pomyśleć w spokoju.
Spojrzeli na siebie.
- Coś Cię trapi?
- Chodzi o Ezarela… - Poczułam,
że robię się czerwona.
- Co z nim? – Mikael wyraźnie się
zainteresował. – Chyba Cię nie nęka, co?
- N-nie… Tyle, że… Zostaliśmy
parą, prawda… No i mam wrażenie, że posuwamy się za szybko…
- Nie chcesz z nim być?
- N-nie nie! Nie o to chodzi! –
Powiedziałam natychmiast bojąc się, że mogę też urazić Mikaela. – Tylko… Mam
wrażenie, że oczekuje ode mnie więcej, niż jestem gotowa…
- Ah.. O to chodzi… Wiesz, myślę,
że powinnaś spróbować, to ważna sprawa. Pamiętam nasz pierwszy z Orą…
- Mikael, proszę Cię…
Zaczerwieniła się?! Jak mogą
mówić o tym tak swobodnie?!
- M-mam spróbować?
- Jeśli jesteś pewna swoich uczuć…
- Zaczęła Oracle.
- Chyba nie ma powodu, by się
wahać, prawda? – Mikael uśmiechnął się miło.
Zaraz! Jest wiele powodów!! Ale
może to ja wyolbrzymiam!? Może to ze mną jest coś nie tak?
- M-macie racje… Przynajmniej
spróbuję.
- Oh, jakbyś mogła… Nie mów
nikomu, że nas widziałaś, dobrze? – Moje ja puściło mi oczko. To dziwne, z
jednej strony czuję, jakby Oracle rozumiała mnie lepiej, niż ktokolwiek inny, a
ja rozumiem ją… Z drugiej strony tym razem nie jestem pewna, czy to wszystko
idzie w dobrym kierunku. Odłożyłam jednak trochę grosza, jeśli oni radzą mi
spróbować, chyba powinnam…
Poszłam na targ i pierwszy raz w
życiu kupiłam sobie seksowną bieliznę… Oraz kilka dodatków. Dostałam jedną
koronkową od Ewelein, ale… To chyba powinna być wyjątkowa bielizna. Taka, jaką
ja wybiorę.
W nocy trudno mi było zasnąć.
Czułam jednocześnie strach i ekscytację. Obracałam się z boku na bok aż do
późnej nocy. Rankiem jednak wcale nie byłam niewyspana. Wręcz przeciwnie.
Strach wzrósł jeszcze bardziej.
Zaczęłam przymierzać to, co
wczoraj kupiłam i… Coraz bardziej myślałam, że to ZŁY pomysł…
- Wyglądam jak jakiś zapakowany
prezent urodzinowy… - Burknęłam do siebie. Artemisowi jednak przypadł do gustu
różowy.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- T-tak? – Zapytałam z wyraźnie
słyszalną paniką w głosie.
- To ja, wchodzę. – Usłyszałam głos
Ezarela.
Panika, nie ma czasu się
przebrać. Ledwie zdążyłam się rozejrzeć w poszukiwaniu ratunku, gdy elf był już
w środku.
- . . .
Patrzyliśmy w milczeniu.
- Widzę, że wzięłaś sobie do
serca to co powiedziałem wczoraj o bieliźnie… - Nagle na jego twarzy zakwitł
szeroki uśmiech. – Szkoda, że Nevra tego nie widzi, mina by mu zrzedła z
zazdrości, gdyby wiedział, jak mnie dzisiaj powitała dziewczyna.
Zrobiłam się czerwona jak burak.
Nie musiałam nawet się widzieć, żeby to wiedzieć. Elf popchnął mnie lekko na
łóżko. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu, ale… Nic się nie stało. Ezarel położył się
tuż obok.
- Wszystko gra, wydajesz się
jakaś spięta… Niespodzianka wyszła, jeśli o to chodzi.
- N-no bo… Czekam, kiedy…
Zaczniesz.
- Zacznę…?
- Z-zdejmować ze mnie wszystko… -
Czułam, że płonę ze wstydu.
- … Zdejmować…? Chyba jednak
pasowałabyś do Nevry, nie wiedziałem, że jesteś taka… Niewyżyta.
- Ja!? To ty mi wczoraj kazałeś
założyć bieliznę!!!
- A co, na co dzień jej nie
nosisz? – Zdziwił się tak wyraźnie, że zaczynałam dostrzegać, że coś tu nie
gra.
- Ale po co to mówiłeś, skoro
czegoś ode mnie nie oczekiwałeś?!
- Bo ostatnio, kiedy wszedłem do
Twojego pokoju z jakichś sobie tylko znanych powodów paradowałaś w samej
spódnicy, bez stanika… Zaraz… - Spojrzał na mnie tym jego wzrokiem. – Co ty
sobie myślałaś? – Nienawidzę tego uśmiechu… - Naprawdę, jak można być tak
głupim? Przecież my się nawet nie całowaliśmy!
Poczochrał mnie po włosach. Jak
mogłam być tak głupia?!
- Ale na to jest chyba idealny
moment, hmm? – Już po chwili znalazł się nade mną. Jego lewa ręka z prawej
strony mojej twarzy… Jego prawa z lewej strony… Widziałam go nad sobą,
uśmiechał się, ale chyba sam się denerwował… Pochylił się nade mną…
- Gardienne, Oracle znikn…! –
Miiko wparowała do mojego pokoju jak burza zastając nas w następującej
sytuacji. Ja w różowej, wyzywającej bieliźnie z kokardą na głowie, nade mną
Ezarel, na łóżku, tuż nade mną.
Miiko patrzyła na nas przez równe
trzy sekundy po czym zatrzasnęła drzwi z takim impetem, że słychać było je
chyba w całym budynku.
- Nic nie widziałam! –
Usłyszeliśmy jej głos z coraz odleglejszych części korytarza – NIC A NIC!!!
- No to… - Odezwałam się po
chwili ciszy. – Może ja się ubiorę…?
- Chyba tak…
Usiedliśmy na skraju łóżka trochę
zażenowani.
- Pójdę sprawdzić co się stało… -
Powiedział Ezarel wyraźnie zakłopotany. W końcu to on nie zamknął drzwi o czym
nie zapomniałam mu wspomnieć.
Ubrałam się szybko, zmieniłam
bieliznę na zwykłą, a tamtą wcisnęłam w najciemniejszy zakamarek szafy. Gdy
weszłam do Sali Kryształu zdałam sobie sprawę, o co chodziło.
Oracle jednak sama się znalazła,
zwabiona trzaskiem i wrzaskami Miiko sama uznała, że coś się chyba stało. W
sumie sporo osób się zebrało. Zerkałam na Ezarela z ukosa. Poczułam
nieprzyjemne uczucie w sercu. Naprawdę chciałam tego pocałunku…
- I jak Ci poszło? – Zapytali mnie
Oracle z Mikaelem, gdy byliśmy sami. – Jak Twój pierwszy pocałunek?
Spojrzałam na nich. Nawet oni się
zorientowali, tylko ja głupia, nie!
- Nie udało się…
- Co? Czemu? – Oracle wyraźnie
się zdziwiła.
- Miiko weszła w złym momencie…
- Oh… Chyba rozumiemy co masz na
myśli. Ale zaraz, dlaczego tak krzyczała?
- Pomyślała chyba, że przyłapała
nas w trochę innej sytuacji…
- Jakim cudem!?
- Bo… - Wymyślałam naprędce. –
Nie zdążyłam wybrać ubrań i jak Ezarel przyszedł byłam w staniku, ale bez
bluzki… - Nie miałam odwagi przyznać się do swojej głupoty, szczególnie przed
samą sobą.
Oracle zaśmiała się, chyba nie
mogła się powstrzymać. Zaraz… Czyżby wiedziała?!
- Ja też zawsze długo wybierałam
ciuchy… - Powiedziała nieco wymijająco, jakby chciała rozładować atmosferę.
- Jeszcze będzie sporo okazji,
nie martw się. Potem to już będzie dla was normą. – Mikael mnie nie wyśmiał!
Chociaż on!
Tylko, że… Ja chciałabym tę
okazję już teraz…
Wiedziałam, że paradowanie w samej spódnicy jest podejrzane xD
OdpowiedzUsuńGardzia ty zboku XD
OdpowiedzUsuńTo przecież wiadome że mówią o pocałunku XD
Nie no nie wiadome
UsuńJa myślałam o czymś innym 😂
Achh. Wiosna idzie 😂
OdpowiedzUsuńNikt nie pochwalił stroju, który skomponowałam D:
UsuńW sumie, to ta kokarda jest rewelacyjna. Zwłaszcza, że zobaczyła ją Miiko. ^.^
UsuńStrój?
UsuńNie no
Aż się dziwię, że Ezio tak zwlekał 😏
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cię serdecznie :)
Nowe opowiadanie jest ;)
UsuńZnalazłam wczoraj twój blog i dosłownie pochłonęłam wszystkie opowiadania. Jesteś świetna! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńchce następny odcinek z tej serii plsssss :<
OdpowiedzUsuń